Wiara, Rodzina, Modlitwa, Ojczyzna

Nie komentujmy, tylko czytajmy

dodane 23:24

Czy grozi nam coś po opuszczeniu Polski przez Papieża? Tak, grozi nam, że staniemy się „ekspertami od Franciszka”.

Niestety nie dotarłem na Światowe Dni Młodzieży. Obserwowałem je natomiast z różnych, medialnych stron. Szczerze pisząc byłem zdziwiony, pozytywnie zdziwiony. Wiele stacji telewizyjnych, ba, wielu dziennikarzy, których o pobożność bym nie podejrzewał, z wielką klasą i solidnym przygotowaniem prezentowało wizytę Papieża. Bardzo mnie to cieszy. Czemu: po pierwsze dlatego, że kolejny raz uświadomiłem sobie, jak głupie jest osądzanie, a po drugie dlatego, że te dni i Ojciec Święty zasługiwali na konkretną i solidną opiekę medialną. Były oczywiście kwiatuszki, takie, jak „pozytywna energia Franciszka”. Podobne, wręcz elektryzujące sformułowanie wypowiadali jednak nie tylko publicyści, ale także niektórzy młodzi pielgrzymi. Dużo więcej było natomiast konkretnych i mam wrażenie naprawdę przemyślanych refleksji, które zatrzymywały. Doświadczyłem owego zatrzymania np. oglądając relacje prezentowane przez TVN, który rzadko wybijał się ostatnio na obiektywne wyżyny w trakcie komentowania wypowiedzi przedstawicieli kościoła.

Mój optymizm powoli zaczął słabnąć czytając komentarze części publicystów. Pojawiły się głosy wskazujące, że „papież miał jednak co innego na myśli”, a w ogóle „to jakim prawem lewak komentuje słowa głowy kościoła”. Cóż, aż chce mi się wrócić do…Jana Pawła II. Czemu?

Pamiętam, że w trakcie jednej z jego ostatnich pielgrzymek (pewnie nie tylko ja) dostrzegłem  w jego twarzy zdenerwowanie. Widoczne było ono w trakcie kazania, w którym użył słowa „solidarność”. Nie zdążył dokończyć zdania, wszyscy zaczęli bić brawo, myśląc, że wspomina on polski związek zawodowy. On mówił jednak o wspólnocie ludzi i ich relacji.  W tamtej chwili pierwszy raz dostrzegłem, że ludzie (często) w zasadzie nie słuchali papieża. Później dowiedziałem się, że na części wydziałów teologiocznych, jak nie wiadomo było o czym pisać pracę magisterską lub doktorską, to warto napisać o czymś lub o kimś w nauczaniu Jana Pawła II. Potencjalnie zatem w naszym kraju mamy kilka tysięcy ekspertów od Papieża z Krakowa.

Patrząc na relacje medialne z ostatnich Światowych Dni Młodzieży mam wrażenie i wielką nadzieję, że ludzie słuchali Franciszka. Zastanawiam się jednak, czy komentatorzy, publicyści, dziennikarze i redaktorzy pójdą tym samym śladem. Zastanawiam się, czy osoby tak głęboko wnikające ostatnio w jego naukę, czytały jakąś jego książkę, adhortację, lub encyklikę.

Gdy Jorge Mario Bergoglio został wybrany na Papieża zachwyciłem się tym faktem. Uznałem, że to genialne: jezuita, który studiował chemię, teologię, filozofię i psychologię oraz językoznawstwo. Był to wówczas dla mnie szok, jako dla dziennikarza naukowego, zajmującego się bioetyką. Czytałem jego książki i kazania, które głosił, jako arcybiskup. Następnie uświadomiłem sobie, że o bioetyce, którą się zajmuję, on w zasadzie nic nie mówi. (nie mówi wprost) Moje poszukiwania ustały. Wróciłem do papieża ostatnio, wróciłem do jego GENIALNYCH katechez o rodzinie, wydanych w formie książki Rodzina uratuje świat. Słuchając go ostatnio przypomniałem sobie, że nie znam jego adhortacji i encyklik, przespałem je „siedząc na kanapie”. Czas do nich zajrzeć, czas go posłuchać. A komentować, chyba się nie ośmielę w najbliższym czasie.

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 20.04.2024

Ostatnio dodane