Wiara, Modlitwa
Klauzula sumienia mędrców ze wschodu
dodane 2017-01-06 18:36
Czy trzej królowie spotkali się ze zrozumieniem w swoim środowisku, gdy oznajmili kolegom, że planują ekspedycję, której celem jest spotkanie...dziecka w żłobie?
O trzech krokach, mędrcach, magach w zasadzie więcej nie wiemy niż wiemy. Wspomina o nich tylko św. Mateusz. Już św. Łukasz – dokładnie opisujący narodziny Jezusa- milczy na ich temat. Trudno do końca na tej podstawie stwierdzić ilu ich było. Komentarze do Ewangelii wskazują, że owi mędrcy byli magami. Tradycja przynosi nam z kolei wieści, że mowa tutaj o królach, którzy wykonywać mogli również posługę kapłańską. Jest jednak także kilka faktów. Po pierwsze owych tajemnych wędrowców zaczęto czcić już na początku chrześcijaństwa. Po drugie zajmowali się oni obserwacją przyrody, której. „objawy" przywiodły ich do Betlejem.
Gdy myślę o nich zastanawiam się, jak ich środowisko królowo- magowe zareagowało na wieść o planowanej wyprawie, której celem było przecież oddanie pokłonu dzidziusiowi. Wydawać się może, ze nie była to zbyt poważna ekspedycja. Czy spotkali się z krytyką? Czy musieli bronić swoich przekonań i poglądów? Być może uznano, że ulegają ideologicznym wpływom?
Magowie i mędry kłaniający się Królowi- Kroków. Co dzisiaj się dzieje, gdy współcześni mądrzy, obserwatorzy przyrody oddają pokłon Bogu? Automatycznie wręcz spotykają się z krytyką oraz wyśmianiem. Znam polskiego genetyka, który cytowany jest na konferencjach w Stanach Zjednoczonych. Jest profesorem zwyczajnym, prowadzi innowacyjne badania związane z chorobami o podłożu neurologicznym. Jest także wierzącym człowiekiem. Gdy podważa on nierozsądne pomysły swoich kolegów natychmiast krytykowany jest za swoje przywiązanie do wiary. Kiedyś w trakcie debaty dotyczącej in vitro przywołałem jego wyniki badań. Stwierdzono że powołuje się na ideologa. Czy mędrcy ze wschodu byli ideologami? Czy chwila w której naukowiec staje przy żłobie to automatyczny reset nauki? Mój znajomy profesor odwołuje się do nauki, ale jednocześnie- wydaje mi się- szuka w niej Boga. Podobnie jak inna znana mi tym razem Pani profesor. Zajmuje się ona komórkami macierzystymi. Pracuje w międzynarodowych zespołach. Jest członkiem grup, którym przyznano milionowe granty. Jednocześnie w rozmowie ze mną stwierdza, że podgląda w laboratorium Pana Boga. Ona mu się kłania, składa mu w ofierze swoje dary, swoje talenty.
Nie dziwię się mędrcom. Myślę, że to paradoksalnie właśnie w bardzo poważnej nauce i obserwacji przyrody spotkać można jakiś pasjonujący i niewyjaśniony geniusz.
Im dłużej myślę o owych mędrcach ze wschodu, tym bardziej im zazdroszczę. Czego? Otwartej na Boga, odważnej mądrości szukania źródła.