Modlitwa, Cierpienie, Wiara

Amisze i Muzułmanie

dodane 13:06

Siedzę w bibliotece. Obok mnie dwóch muzułmanów, uczą się do jakiegoś egzaminu. Czy powinienem się ich bać?

Ataki w Anglii, Francji, wcześniej w Niemczech. Co chwila media informują nas o kolejnych strasznych informacjach, pisząc wprost o kolejnych atakach terrorystycznych, których sprawcami są przedstawiciele społeczności muzułmańskiej. Co o nich zatem myśleć? O sprawcach wiadomo: możemy powiedzieć, że są źli, możemy dodać, że skrzywdzili tak wiele osób. Możemy również analizować, czy są to ataki, czy też jest to już regularna wojna z cywilizacją zachodu, jaką wypowiedzieli fanatycy. Co jednak myśleć o przeciętnych muzułmanach? Co mam sądzić o moich sąsiadach, którzy na uczelni bardzo pilnie uczą się do egzaminu?

Dość często przychodzę do tej biblioteki. Połowa uczących się w niej osób to właśnie muzułmanie. Są panowie, którzy na komputerach przygotowują referaty. Są też panie z zasłoniętymi włosami, które coś do siebie po cichu mówią. Patrzę na tych ludzi, młodych, tak chcących zdobyć wiedzą i zaczynam się bać. Nie, nie ich. Zaczynam się bać czasu, w którym osoby te będą z automatu nienawidzone.

Oglądając kolejne wiadomości dochodzę do wniosku, że żyjemy w niebezpiecznych czasach. Nie dlatego, że są zamachy. Nie umniejszam tragedii, ale zamachy były zawsze. Nie było natomiast tak szybkich form przekazywania o nich informacji, nie byliśmy nigdy tak bardzo ich świadkami. Oczywiście zmieniła się też ich forma. Kiedyś były bomby, dynamity i uprowadzenia. Dzisiaj są noże i ciężarówki. Patrząc na tą rzeczywistość bardzo trudno „uchować serce od nienawiści”, jak śpiewało niegdyś Stare Dobre Małżeństwo. Jak zatem to zrobić? Jak zatrzymać w sobie narastająca złość? Tutaj właśnie niepodziewanie pojawiają się Amisze.

Kilka lat temu wszedł do kin film „Amishe Grace” Opowiada on prawdziwą historię jednej ze wspólnot Amiszów, zamieszkujących Stany Zjednoczone. Nagle, pewnego dnia wiele rodzin z owej wspólnoty doświadcza niepojętego cierpienia. Pewien – nota bene znany im mężczyzna- zabija w szkole kilka dziewczynek, po czym popełnia samobójstwo. Jak stwierdził w pożegnalnym liście, był wściekły na Boga za to, że Ten dopuścił, by jego mała córeczka zmarła. Jak się jednak okazuje Amisze, w obliczu tej tragedii robią coś totalnie niespodziewanego. Mężczyźni, którzy stracili córki udają się do żony mordercy i mówią wprost, że wybaczają jej mężowi i zapewniają o modlitwie za nią i jej synów, którzy także doświadczyli straty.

Postawa taka wydaje się totalnie szalona, irracjonalna, wręcz niemoralna: jak można tak łatwo wybaczyć?! Tłumaczy to w filmie jeden z mężczyzn, który stracił córkę. Jej siostrze wyjaśnia, że nienawiść jest niepojętą siłą, siłą, którą potrafi całkowicie pochłonąć. Tylko wybaczenie potrafi przełamać „czyste i niepojęte zło”.

No tak, ale to jest film. A zatem podajmy inny filmowy przykład, który powstał także na podstawie autentycznej historii. Myślę tutaj o produkcji „Ludzie Boga”. Widz zapoznaje się z prawdziwą historią, w której zakonnicy zostali zamordowani przez muzułmańskich fanatyków. Jak się jednak okazuje inni muzułmanie ostrzegają ich, mówią wprost, że do tego dojdzie. Przez lata z nimi żyją obok siebie. Nie nawracali się nawzajem. Nie, żyli po prostu blisko, poznając i szanując siebie. Jak to było możliwe?

Myślę o tym i dochodzę do wniosku, że spowodowane to było autentyzmem. Zarówno muzułmanie, jak i zakonnicy byli prawdziwi w swojej wierze. Poza światem codziennym widzieli także inną rzeczywistość. Być może widzieli ją inaczej, ale rozumieli pewien kod. Sam pamiętam chwilę, gdy wracałem w przedziale z pewnym młodym Pakistańczykiem. Przed drogą zrobiłem znak krzyża. On pochodził z wierzącej muzułmańskiej rodziny. Prawie całą drogę rozmawialiśmy o wierze, Bogu. Wsiadając do pociągu bałem się go. Wychodząc z niego podałem mu rękę. On widział, że jestem chrześcijaninem. Ja widziałem, ze on wierzy w Allacha i w plecaku pewnie trzyma Koran.

Nie umniejszam tym wszystkim tragedii, jaka staje się ostatnio udziałem wielu rodzin. Pisze to jednak dlatego, że coraz bardziej dostrzegam jak tania dzisiaj jest nienawiść. Jak łatwo wejść na drogę wykluczania, naznaczania, automatycznego poniżania, traktowania wszystkich muzułmanów, jak innych, gorszych, na pewno niebezpiecznych..

Cóż, kończę pisać. Moi sąsiedzi nadal się uczą, ja słucham przez słuchawki, chorałów gregoriańskich: są lepsze niż waleriana. Nagle po głowie ponownie zaczyna mi krążyć „Stare Dobre Małżeństwo” ze słowami:

„Ty, który śmieszne kawki nauczyłeś latać,

Ty, który jesteś z tego i nie z tego świata

Uchowaj dzisiaj od nienawiści

Moje serce, moje oczy, moje myśli”.

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 19.04.2024

Ostatnio dodane