Wyposażył ludzkość w narzędzia, dzięki którym można by było uratować każde małżeństwo.
Przyjęcie Królestwa Bożego jak dziecko nakłada mi się na obraz moich dzieci podchodzących do komputerów.
W czasach, gdy pornografia weszła pod strzechy wydają się te słowa odbierać mądrość znacznej części społeczeństwa.
Patrząc na dzisiejszą ewangelię, myślę, że nie jest ważne co się ma, ale to, co jestem w stanie zostawić.
Co stało się ode mnie istotniejsze? I czemu nad tym nie płaczesz.
Zachwyca mnie to niezwykłe przyciąganie Jezusa do Ojca. Po ludzku patrząc otrzymał od Niego zadanie przerastające siły.
Mam kuzynkę, która dała mi znakomitą lekcję życia. Spotkałyśmy się po latach, wróciłyśmy do czasów dzieciństwa, w którym moja rodzina była z tych pobożnych, a jej – z tych nie do końca :-)
Wydawało mi się, że nie mam nic do zaoferowania. Dopiero rano powaliła mnie myśl, że mogłam jej dać polar.
Jakoś trudno sobie wyobrazić Jakuba i Jana, zwanych przecież „synami gromu”, potulnie stojących za mamą, która prosi Jezusa, by w Jego królestwie właśnie tych dwóch miało miejsce po prawej i lewej stronie Króla.