Jak Paweł...
dodane 2016-01-25 10:38
Ktoś dzisiaj, w kontekście Święta Nawrócenia Pawła, powiedział, że "nawracać się trzeba nieustannie..." Zgoda, ale moment spotkania z Jezusem jest jeden!
I jeśli mówimy o nawróceniu Szawła z Tarsu, to właśnie w tym znaczeniu. On spotkał Jezusa i to zmieniło jego życie.
I nie ma co kombinować jak koń pod górkę. Albo spotkaliśmy Jezusa, albo nie. Nie ma wersji pośredniej. Nie można wejść i być na zewnątrz równocześnie.
Oczywiście, można zdradzić i opuścić Jezusa. Ale nawet zdrada jest potwierdzeniem wcześniejszej relacji, bo zdradzić można tylko kogoś kogo się zna.
A znać Jezusa, to coś więcej niż dużo o nim wiedzieć, odmawiać swoje modlitwy, spełniać pewne praktyki pobożne, czy nawet przestrzegać moralnych wymagań.
To spotkać Go. I rozpoznać w Nim Mesjasza.
Jak Paweł pod Damaszkiem. Jak Zofia Tajber w kościele św. Aleksandra w Kijowie. Jak Frossard w Paryżu i wielu innych...
Tego się nie da podrobić, czy pomylić z czymkolwiek innym. To jest unikalne doświadczenie. Łaska.
Bóg pragnie obdarować tą łaską każdego człowieka. Więc, jeśli spotkałeś Jezusa, to dziękuj Bogu i odpowiedz na Jego dar. A jeśli czujesz, że to, o czym tu piszę, jest ci obce - proś z całego serca. Bóg nie odmawia takiej prośbie. Jedynym, co przeszkadza Mu w udzieleniu łaski jest pycha, gdy twierdzimy, że znamy Jezusa, chociaż Go nie spotkaliśmy.
Rzym. Santa Maria del Popolo. Nawrócenie w drodze do Damaszku
Mój ulubiony Caravaggio... Chociaż pewnie Paweł ani nie spadł z konia, ani nie był tak ubrany...