Rakieta ziemia-niebo
dodane 2016-05-13 15:55
Czuwanie przed Uroczystością Zesłania Ducha Świętego przypomina mi trochę czas odliczania przed startem rakiety ziemia-niebo.
To my mamy nią polecieć w podróż. My, którzy wpatrujemy się w niebo, gdzie wstąpił Jezus. My, którzy tęsknimy za Nim i za doskonałą miłością, dobrem i pięknem. Pragniemy Boga, którego oblicze zobaczyliśmy w Twarzy Jezusa. Jezus, wstępując do nieba jako Bóg-Człowiek, dał nam wyraźny znak, że właśnie tam jest nasz dom.
Ale cóż, skoro ciążymy niemiłosiernie ku ziemi nie tylko siłą grawitacji, ale i ciężarem własnych win i przyziemnych namiętności...
I oto pojawia się Ktoś, kto ma moc wyrwać nas kręgu bezsilności i wynieść na orbitę życia duchowego i wzniosłego. To właśnie Duch Święty może przezwyciężyć w nas bezwład "starego" - jak mówi św. Paweł - "człowieka" i dać nam prawdziwą wolność.
Do Niego należy ta rakieta. Podróż jest za darmo. Ale wśród składników paliwa jest coś, co tylko my możemy dać - nasze pragnienia. Bez mieszanki mocy Ducha i naszego pragnienia silnik nie odpali.
A paliwa musi starczyć aż stratosfery. Jeśli pragnienia są mizerne, podlecimy kawałeczek w górę i ... bęc, z powrotem na ziemię.
Nie wiem, jak wy, ale ja nieraz tego doświadczyłam. Bilans pomiędzy moimi niebieskimi pragnienia, a przywiązaniem do ziemskich błahostek okazywał się czasem niekorzystny. Nie starczało mi paliwa na dotarcie do tej błogosławionej przestrzeni, w której porusza człowieka subtelny powiew Ducha, gdzie już nie ciąży natura ku ziemi.
Dlatego w tym roku nie ma żartów. Żadnych falstartów. Pełna moc w silnikach.
"Bo tam jest wolności i moja przestrzeń. Czyste powietrze, by naprawdę pięknie żyć" TGD