Dla mnie żyć to Chrystus

dodane 11:58

Kilka myśli wokół fragmentu z Listu św. Pawła do Filipian (Flp 3, 7-14). Bo w życiu trzeba mieć cel...

Św. Paweł w tym fragmencie Listu do Filipian określa swoje priorytety i życiowy cel: poznanie Jezusa Chrystusa. Oczywiście, nie chodzi tu jedynie o poznanie intelektualne, abstrakcyjne, ale znajomość, tworzącą relacje, o przyjaźń, w której Jezus staje się kimś bliskim, ukochanym. Ten cel wyznacza hierarchię wartości, w której wszystko inne ma wartość zależnie od tego czy pomaga, czy przeszkadza w osiągnięciu celu.

 

Niezależnie do tego, czy ktoś zgadza się, czy nie ze światopoglądem Pawła, musi przyznać, że życie bezcelowe jest życiem straconym, jest chaotycznym bieganiem w przypadkowych kierunkach na kształt cząsteczki przyciąganej i odpychanej przez inne atomy. Pragnienia, potrzeby, popędy i namiętności pełne są sprzeczności i nie tworzą spójnej wizji życia. Jeśli człowiek uznaje, że szczęście polega na spontanicznym zaspakajaniu ich wszystkich, szybko staje niewolnikiem sił, nad którymi nie ma żadnej władzy. 

 

Zatem potrzebny jest wyraźny cel.

 

Św. Paweł wskazując relację z Jezusem jako cel życia, sięga po to, co najgłębiej odpowiada ludzkiej naturze – po miłość. Tylko ona jest w stanie nadać sens naszej egzystencji. Tylko ona jest w stanie zaangażować wszystkie nasze siły i zintegrować nas wewnętrznie. 

 

Jednak nie od początku Paweł widział sens w miłości. Był czas, gdy chciał on zbudować swój świat na fundamencie sprawiedliwości. Swoją wartość i sens życia upatrywał w wytrwałym wypełnianiu prawa i poczuciu, że jest „w porządku”. Jednak to nie było w stanie wypełnić ludzkiego serca. Spotkanie z Jezusem pod Damaszkiem rozbiło tę wizję życia w drobny mak. Paweł uznał za śmieci nawet dążenie do bycia doskonałym, gdyż oznaczało ono próbę bycia samowystarczalnym. A gdzie tu miejsce dla Jezusa?

 

Zauważmy, że Paweł mówi o poznaniu Jezusa w Jego zmartwychwstania i w Jego cierpieniach, w mocy i w słabości. Wcześniej Paweł pragnął tylko zwycięstwa, sukcesu, doskonałości, teraz priorytetem jest bycie z Jezusem niezależnie do tego, co Go spotyka. To bardzo istotny moment. Można iść za Jezusem w sposób interesowny, by coś z tego mieć, by uczestniczyć w Jego mocy, władzy, świętości, autorytecie, ale chwila prawdy przychodzi, gdy Jezus wybiera słabość, odrzucenie, pogardę, gdy jest nieprzyjmowany przez ludzi i lekceważony. Właśnie wtedy objawia się najistotniejszy cel życia: Czy idę za Nim dla Niego samego?

 

Matka Paula Tajber podkreślała: "z Jezusem, dla Jezusa, w Jezusie." Nic więcej. Reszta to tylko śmieci.

 

Każdy z nas może w tym miejscu powtórzyć za św. Pawłem: Nie mówię, że już to osiągnąłem, ale pędzę ku temu, bo to jest moja meta….
 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024

Ostatnio dodane