Uboczny skutek głosowania nad aborcją
dodane 2018-01-12 10:56
Jakże często potępiamy i całkowicie odsądzamy od czci tych, którzy "nie są z nami". A tu głupia sprawa. Mamy czyn jak z obrazka do kanonizacji....
Trzymam się z dala (nie zawsze skutecznie) od politycznych tematów, ale rzecz przecież dotyczy fundamentalnej wartości życia ludzkiego. Ostatnie głosowania w Sejmie nad projektami obywatelskimi nt. ochrony życia poczętego budzą wielką nadzieję i to nie tylko dlatego, że odrzucono projekt "Ratujmy kobiety" i przyjęto do prac komisji projekt pro-liferski, ale także z powodu nowego (by nie rzec nowoczesnego :-) świeżego powiewu wartości w poselskich ławach. Ja wiem, że kilka jaskółek wiosny nie czyni. Ale któż z nas nie uważa polityki za stęchły staw, w którym rachuba polityczna i doraźne cele przysłaniają świat wartości. A jednak! Stało się coś pięknego. Znalazło się kilku (i to wcale nie po tej stronie sceny, gdzie upatrywalibyśmy nadziei), którzy okazali się bardziej wierni przekonaniom niż partyjnej dyscyplinie. To cieszy.
Jest w tym także mocny znak i wezwanie.
Jakże często potępiamy i całkowicie odsądzamy od czci tych, którzy "nie są z nami".
A tu głupia sprawa. Mamy czyn jak z obrazka do kanonizacji. Bo przecież ta decyzja kosztowała. Nawet całkiem dosłownie miała swoją cenę. Sprzeciwienie się własnemu ugrupowaniu, to jak stanięcie pomiędzy dwoma obozami w czasie wojny. Tam wróg, a swoi też przeciwko. To nie jest takie małe coś.
Dobro jest uniwersalne i nie mieszka na lewicy czy prawicy, ale w sumieniach ludzi.
Warto tę lekcję odrobić.