Pod Damaszkiem - w drodze do jedności
dodane 2018-01-25 09:32
Tydzień modlitw o jedność chrześcijan kończy się jak co roku w Święto Nawrócenia św. Pawła. I nie jest to bez znaczenia. Możemy modlić się o upragnione pojednanie do upadłego, ale krok ku niemu robimy tylko wtedy, gdy się nawracamy. Albo raczej, gdy dajemy się Bogu nawrócić, tak jak Szaweł pod Damaszkiem.
Po drodze do miasta szedł dumny faryzeusz święcie przekonany o słuszności swych racji, a skutkiem tego przekonania była wrogość wobec wszystkich, którzy odważyli się myśleć inaczej. Wrogość aż po chęć zabijania. Spotkanie z Chrystusem rozbiło w proch jego sposób myślenia. To było coś więcej niż tylko zmiana poglądów. Niż zamiana judaizmu (Paweł nigdy nie przestał być Hebrajczykiem) na mową religię. Chrystus, który objawił się Szawłowi, pokazał mu, że jest obecny w tych, z którymi on walczy. Czyż nie w tym tkwi sama istota przesłania Jezusa? Nawrócić się na chrześcijaństwo, to zrezygnować z walki z drugim człowiekiem. Na zawsze. Bezwarunkowo. Nie ma żadnego ale... Walkę można prowadzić jedynie z mocami ciemności o człowieka. Nigdy przeciwko człowiekowi.
I nie oszukujmy się, że chodzi nam o czyjeś zbawienie, gdy ze złością atakujemy jego przekonania. Emocje zdradzają nasze prawdziwe intencje: walczysz z człowiekiem. A więc nie nawróciłeś się jeszcze. Walczysz z człowiekiem, więc jeszcze nie spotkałeś Jezusa, który wybiłby ci ten pomysł z głowy. Walczysz z człowiekiem, zatem potrzebujesz dopiero stać się chrześcijaninem.
Zatem każdy z nas, niezależnie po której stronie barykady ugrzęźliśmy, potrzebujemy upaść na twarz pod bramami Damaszku i zacząć od początku. Od pytania: "Kto ty jesteś, Panie?". I stać się chrześcijaninem.