Jak iskra po ściernisku...
dodane 2018-10-03 09:44
Warszawa wkrótce będzie mocno tętnić Bożym życiem. Stadion Młodych, Serce Dawida. Tysiące bliskich mi w Chrystusie (a pewnie setki znanych mi osobiście :-)) ludzi ruszy do stolicy, by wielbić Boga i ogłaszać Jego Królestwo. A ja sobie tu w Krakówku będę w tym czasie...
I żeby było śmieszniej, jak jakiś zapóźniony gość, dotrę do Warszawy akurat na koniec miesiąca już po wszystkim, kiedy będę prowadzić tam CDM.
I dla tych właśnie, którzy, z różnych powodów, nie mogą uczestniczyć w wielkich spotkaniach, jest ten tekst.
Hey, Bracia, żal Wam?
Troszkę żal, nie?
Dobrze jest się ogrzać przy wielkim ogniu, oj, dobrze.
Ale przychodzi taki moment, że samemu trzeba płonąć tam, gdzie Pan nas postawił. I nie tylko płonąć, ale i rozpalić innych.
Właśnie te miejsca, które wydają się tchnąć chłodem, domagają się naszej obecności.
Wchodzisz do autobusu, do biura, idziesz ulicą. Nikt nie uwielbia Pana, nikt rąk nie podnosi. Nie słychać "alleluja!". Zamiast uciekać w bezpieczną przestrzeń, zostań i chociaż ty oddaj chwałę Bogu na tym skrawku ziemi, który przecież też należy do Niego! Może będziesz jedyny w tym miejscu, który pomyśli o Jezusie, może tylko ty zwrócisz się do Niego i wniesiesz błogosławieństwo w jałową przestrzeń.
I to wystarczy.
Światło w ciemnościach świeci i ciemność jej nie ogarnie! Nawet, jeśli twoje światło wydaje ci się tak małe jak płomyk zapalonej zapałki, to i tak ciemność ustępuje. Jesteś zwycięzcą.
Uczniowie Jezusa rozbiegną się jak iskry po ściernisku.
Amen.