Niewyedukowanie seksualne

dodane 09:42

Burzliwa dyskusja pod tekstem "Seks cię wyzwoli" pokazuje, że Magdalena Siemion ze swoją książką trafiła w dziesiątkę.

Pod wywiadem z Magdaleną Siemion na temat jej książki "Seks według Jana Pawła II cię wyzwoli" nie milknie zażarta dyskusja. Ścierają się ze sobą dwa skrajne fronty. Jeden wychwalający ciało, seksualność i akt małżeński jako zobrazowanie życia Trójcy Świętej, a drugi całkowicie negujący seksualność i traktujący ją jako grzech. Ba, nawet mówi się, że Bóg wcale nie wymyślił seksu! On tylko tak dla żartu stworzył ludziom narządy płciowe, żeby... no właśnie, żeby co? Popatrzeć sobie na nie?

Obie strony "atakują" przeciwnika cytatami z Pisma Świętego na udowodnienie swoich tez. A burzliwość tej dyskusji tylko potwierdza moje przypuszczenia - katolicy mają problem z rozmawianiem o seksie.

Z jednej strony traktujemy seks jako coś gorszącego, uwłaczającego, nie-Boskiego, bo przez grzech tak strasznie upodliliśmy tę część naszego życia. Z drugiej strony gloryfikowanie współżycia i orgazmu, jako celu samego w sobie, jest domeną współczesnej kultury masowej, gdzie tylko przyjemność się liczy, nie dobro, prawda i miłość. Moim zdaniem dobrze się stało, że powstała taka publikacja, która podnosi do właściwej godności tę zaniedbaną część naszego człowieczeństwa.

Pan Bóg nie zabronił nam seksu. "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się" to nie było zalecenie diabła, tylko dobrego Boga, który dla daru płodności obdarzył ludzi płciowością. Jeśli wykluczymy grzech i wszelką nieczystość ze współżycia, pozostaje nam radość dzielenia się sobą w twórczym akcie. Mam wrażenie, że dla wielu ludzi to jest jakaś totalnie fikcyjna rzeczywistość. Radość ze współżycia w Kościele, tym ciemnogrodzie? Przecież tam każą się samobiczować i umartwiać, zwłaszcza teraz, w zbliżającym się okresie Wielkiego Postu. A z drugiej strony są głosy, że takie książki to gorszenie dzieci, bliźnich, uwłaczanie Kościołowi, a nawet samemu Bogu. To przepraszam, jakim językiem mamy rozmawiać o współżyciu? Pornograficznym? Filozoficznym? Anatomicznym? Jakimś totalnie oderwanym od rzeczywistości? Jedynym językiem, jakim się powinno o tym rozmawiać, jest Boży język, język miłości i doskonale wyłożył to Jan Paweł II. Magdalena Siemion ubrała to w nowoczesną, łatwo przyswajalną formę i dzięki temu każdy, bez wykształcenia teologicznego, jest w stanie zrozumieć, czym jest teologia ciała.

Dziwi mnie też, że tylu ludzi się gorszy mówieniem o seksie, a nie gorszy się mówieniem o grzechach. Seks w zamierzeniu Pana Boga nie jest grzechem, jest dobry, tutaj nie ma się czego wstydzić. Wstydzić się można robienia z seksu jakiejś zakazanej strefy, jakiegoś mrocznego imperium perwersji, jak to się teraz propaguje w mediach.

Do kin znowu wchodzi film z kategorii soft-porno, nie podam tytułu, chociaż i tak większość wie, o jaki film w chodzi. I ludzie się tym ekscytują, łaa, będą "momenty". I czemu nikt nie protestuje? Czemu nikt nie pikietuje przed kinami, że to gorszenie? Zamiast tego katolicy katolikom robią nagonkę na katolicką publikację, która otwarcie mówi jak to z tym seksem jest.

nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 29.03.2024

Ostatnio dodane