#192 Bogu niech będą dzięki za działalność Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego

dodane 12:03

Ojcze Franciszku, dziękuję Ci za Ruch Światło - Życie, za centrum w Krościenku. Działałam w grupie kieleckiej w latach osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiatych. Poznałam tam spojrzenie ufności do Boga, wiary, Matki Najświętszej, doświadczyłam przyjażni i mogłam uczyć się dobrych, chrześcijańskich postaw od przyjaciół w grupie. Spotkania i msze św. były wielką radością, poznawaniem wspólnoty i odkrywaniem życia, które dla młodej osoby pokazało wartość Kościoła i bezcenne wartości chrześcijańskie.

W Krościenku na Oazie Osób dorosłych wypoczywałam i oddychałam świeżym powietrzem górskim i miłością do Boga i ludzi wokół. Wśród osób, które poznałam była np. Alicja Lenczewska, która też była zaangażowana w tamte działania. Dla mnie tamten czas był niezwykły. Słuchałam opowieści innych ludzi o sobie, ich świadectwa. Pamiętam, że podczas adoracji Najświętszego Sakramentu klęcząc na podłodze Kaplicy pomyslałam "Boże, też bym chciała doznać czegoś duchowego - może teraz zabrzmiałoby bardziej dojrzale: Twojego znaku.... O ile wiele wydarzeń z przeszłości zatarło się w mojej pamięci, to co wtedy się wydarzyło - pamiętam i niemal widzę do tej pory. Ujrzałam krople krwi na Hostii w monstrancji i ten obraz był naprzemienny z wizerunkiem postaci Jezusa z krzyża w Kościele w Krościenku. Taki ruch - niczym migająca klatka filmowa z tymi dwoma obrazami. Z pewnością, w tym niezwykłym miejscu i chwili Bóg pokazał mi cierpienie Chrystusa - obraz Jego ofiary - wcześniej nigdy nad tym się nie zastanawiałam....., a przecież to było tak ważne. Myślę, że Krościenko emanowało duchowością. Kiedyś, tuż przed dyżurem obiadowym, wyruszyłam z koleżankami na Trzy Korony. Niemal biegłyśmy, aby zdążyć wrócić o czasie. W pewnym momencie, usłyszałamjakby swoje myśli "Chciałaby znależć coś, co ciągnęłoby mnie w górę". Dosłownie chyba. Ale jednak, gdy wracałyśmy, a raczej zbiegałyśmy z góry, spojrzałam na mały kamyczek, który podniosłam. Na nim był niemal wyrzeżbiony krzyż - dwie kreski. Nawet w swojej ówczesnej prostocie i niewiedzy zrozumiałam, że Krzyż ciągnie nas ku górze - ku dobru, Niebu... Czy kamienie o tym wołac będą?...... Dawałam to świadectwo podczas wieczornego spotkania, kiedy każdy miał podzielić się doświadczeniem, a kamyczek krążył po sali. Wiem, że w tamtej atmosferze i gdzie indziej Bóg pragnął otworzyć mi oczy, nie lekceważąc nawet moich śmiesznych problemów. Chciałam nie jeść słodyczy wtedy, a jednak cukiereczki - draże podjadałam, co mnie martwiło. W jednym takich momentów, pełna wyrzutów sumienia otworzyłam Pismo Św. i natrafiłam właśnie na słowa "nieważne, co jesz......". Przystąpiłam spontanicznie do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.

Myślę, że moje doświadczenia między innymi - Ruchu Ś-Ż, Krościenka zaowocowały. Znalazłam wspaniałego, rozmodlonego męża, jestem mamą 3 wspaniałych córek - kochających Boga, mam 3 wspaniałych, religijnych zięciów i jestem babcią 3 małych wnuków. Jestem anglistką z wykształcenia. Obecnie, zgodnie z zasadmi Ruchu staram się służyć innym, m.in. jestem wolontariuszką od tłumaczeń - wspierajacą działania w katolickiej parafii syryjskiej.

Bogu niech będą dzięki za działalność Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, Krościenko i wszystkie dzieła Boże Ruchu Światło-Życie, wszystkie doświadczenia nasze, natchnienia Boże i owoce w naszym życiu. BÓG ZAPŁAĆ.

Bożena

Ostatnio dodane