Co robić kiedy smutno w Adwencie?
dodane 2017-12-13 13:15
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. (Mt, 11,28)
Co zrobić, jeśli serce słabnie i kiedy ciało z sił opada w Adwencie? Zadałam Panu Bogu to pytanie w grudniowy wieczór, kiedy za oknem mrok, a w domu choroba zbiera swoje żniwo. Myślałam też o innych mamach, które chciałyby pójść ze swoimi dziećmi na roraty, a nie mogą, bo zapalenia płuc, oskrzeli, krtani spędzają im sen z powiek i osłabiają nadzieję... Czasem nawet w Adwencie potrafi być smutno i samotnie.
Przypomniałam sobie naszą zeszłoroczną Wigilię. Mieliśmy jechać na Boże Narodzenie do dziadków, cieszyliśmy się, szykowaliśmy, a choroba przyszła, jak to ona, niespodziewanie. Mąż, zamiast po samochód, pędził rano w Wigilię do sklepu po barszcz w kartoniku, pierogi-gotowce i kawałek ryby. Było inaczej, skromniej, ciszej... Tuliłam do serca rozgorączkowaną córeczkę i prosiłam Boga o to, żeby przyszedł do naszej rodziny w tej chorobie, niemocy.
I przyszedł. Przyszedł inaczej niż co roku, bez stosu prezentów i suto zastawionego stołu. W prostocie, cicho nuconej kolędzie, opłatku dzielonym na 5. Wtedy poczułam, że właśnie za taką wigilią tęskniłam.
I czasem Adwent jest inny od zaplanowanego, niejedne roraty uciekną, bo czuwam nad kaszlącym maluchem. I pierniczki trochę się przypalą. I kurze nie wszędzie uda się usunąć. I ze zmęczenia czasem popłakać się można… Ale paradoksalnie wtedy staję bliżej Jezusowego żłóbka, bliżej zmęczonej drogą do Betlejem Maryi, bliżej zmartwionego brakiem noclegu Józefa.
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. (Mt, 11,28)