Ostatni raz o WOŚP
dodane 2018-01-19 01:32
Mam swoje zasady. I uzasadnienia.
Nie jem flaków, bo nie cierpię totalnie. Nie tańczę, odkąd poszedłem do seminarium, bo nas uczono, że ksiądz nie powinien. Jestem abstynentem. Trochę z życia, trochę z Oazy. Nie wrzucam też żadnych info na fejsa, jeśli ktoś mnie prosi. Nie chcę robić za tablicę informacyjną. Jak na 44 lata to chyba nie za wiele dziwactw. Nigdy jednak nie walczyłem z tymi, co piją. Nie gorszyłem się tańczącymi księżmi, nie zrywałem znajomości z flaczkożerczami, ani nie miałem pretensji do tych, co prosili o reklamę. Mając swoje zasady, staram się rozumieć innych.
Tak samo z WOŚP. Z zasady nie wspieram, choć kiedyś wspierałem. Racje swoje mam, choć ktoś może nazwać je wymówkami: moralność Woodstocku, kontrowersje finansowe fundacji, nieproporcjonalność nakładów organizacyjnych w stosunku do zysku, polityczne i prooaborcyjne zaangażowanie Owsiaka, jego nadwrażliwość na krytykę i poczucie szantażu emocjonalnego, jakby większym grzechem była niewiara w WOŚP niż niewiara w Boga. Mam jednak nadzieję, że skoro ludzie mają prawo nie wierzyć Bogu, to zrozumieją moją niewiarę w Owsiaka. Ale nie rozumiem po co walczyć z nim. Przecież nie jest diabłem. Już tyle o nim napisano przez 25 lat, że chyba każdy wie co robi. I nie można traktować ludzi, jakby byli dziećmi, którym co roku trzeba tłumaczyć, że należy być za albo przeciw. Zwłaszcza kiedy Jezus nie zabrania płacenia podatku Cezarowi, choć się ten uważa za boga, a Papież daje order św. Grzegorza nawet tym, co są za aborcją. No i kiedy my sami wydajemy nieraz pieniądze na dużo głupsze rzeczy.
Dlatego chcesz, dawaj. Nie chcesz, nie dawaj. Dajesz, nie miej pretensji do tych, co nie dają. Nie dajesz, nie pogardzaj tymi, co dają. Znasz przekręty, zgłoś do prokuratury. Nie znasz, nie obmawiaj. A jeśli krytykujesz innych, pozwól też na krytykę ciebie.
Zamiast kolejnych walk, zacznijmy się więcej modlić o to, żebyśmy się nauczyli wreszcie żyć obok siebie, jeśli już nie potrafimy ze sobą. Bo życie przeciw sobie nie jest ani ludzkie ani tym bardziej Boże.