Cieszę się, że ks. Jacek Międlar dostał zakaz. Po pierwsze dlatego, że najważniejsza jest miłość. To jest esencja chrześcijaństwa. I jakakolwiek postawa, która rzuca cień na miłość budzi we mnie odruch odrzutny.
To był kwiecień. Rok Pański 966. Książę Mieszko I wbił na zawsze krzyż chrześcijaństwa w nasze Polskie serce. Obok krzyża Jezusowego stanęła Maryja.
Zapytano Jezusa: „Czy wolno zabić dziecko w niektórych przypadkach?”. On odpowiedział: „Czy nie czytaliście, że na początku Bóg stworzył mężczyznę i kobietę i rzekł do nich: ‘Bądźcie płodni i rozmnażajcie się’? Współżycie seksualne jest po to, żeby narodził się człowiek. Jeśli więc ktoś nie jest gotowy urodzić dziecka, to nie powinien współżyć”.
Panie Jezu Chryste, 2000 lat temu wziąłeś krzyż na swoje ramiona, aby każde cierpienie świata oświecić blaskiem zmartwychwstania. Pozwól nam dzisiaj przejść Drogę Twojej męki, bo w Twoim Krzyżu najbardziej łączy się grzech z wybaczeniem, krzywda z pomocą, nędza człowieka z miłosierdziem Boga. Skieruj nasze oczy, serca i umysły na Kalwarię tak, abyśmy zatopieni w tajemnicy największej miłości stali się żywymi i bezgranicznymi świadkami miłosierdzia.
"Jest moim gorącym życzeniem, aby chrześcijanie przemyśleli podczas Jubileuszu uczynki miłosierdzia względem ciała i względem ducha." (Papież Franciszek, „Misericordiae Vultus”)
Myślę nie tylko o ostatnich wydarzeniach w Polsce, chociaż niepokoją i bolą pewno wielu. Myślę o kłótniach różnych. Co prowadzi do napięć? Co nas pcha do przepaści czasami bez końca?
Wakacje. Znajomi wrzucają fotki ze swymi dziećmi. Opowiadają jak rosną. Dumni i zmartwieni. Podzielę się i ja radością własnych dzieci.
„Milczenie” Scorsese to dobry film. Nie zasnąłem na nim. Pobudził do myślenia. A co zaskakujące, dalej gdzieś tam pracuje we mnie, chociaż minęły już dwa tygodnie. O czym myślę?
Oprócz przyczyn kłótni, sporów i wojen, o których pisałem ponad miesiąc temu („Dlaczego się kłócimy?”), są jeszcze trzy, które wydają się być bardzo polskie.