Tydzień misyjny
dodane 2018-10-25 14:49
Trwa tydzień misyjny. Co znaczą słowa: "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego"? (Mt 28,19)
Trwa tydzień misyjny. Misje kojarzą mi się zawsze z ostatnimi słowami Jezusa: "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28,19-20). Jak rozumiem te słowa?
Po pierwsze, "idźcie", nie znaczy "idźcie zaraz". Apostołowie po usłyszeniu tych słów nie poszli na misje, ale zamknęli się w Wieczerniku, oczekując Zesłania Ducha Świętego, bo wiedzieli, że bez pomocy Ducha wyjście do kogokolwiek skazane jest na porażkę. Być może niektórzy muszą jeszcze poczekać a inni powinni już otworzyć drzwi wieczernika. Tu trzeba rozeznania.
Po drugie, "idźcie" nie znaczy "idźcie wszyscy". Jakub zostanie w Jerozolimie. Paweł będzie nawracał pogan. Misyjność w sensie głoszenia wszystkim narodom jest charyzmatem Kościoła i jego poszczególnych, ale nie wszystkch członków. Nie mogę mieć wyrzutów, że zostaję w kraju i nie mogę gasić w sobie charyzmatu, który wzywa mnie do innych.
Po trzecie, "nauczajcie" znaczy "czyńcie uczniami". Róbcie wszystko, aby ludzie, do których pójdziecie, stawali się uczniami Jezusa. Różnica między tłumem a uczniem jest taka, że tłum przychodzi tylko brać, uczeń to ten, kto chce dawać, zapiera się samego siebie, bierze swój krzyż i naśladuje Jezusa. Chrzest jego tego widzialnym znakiem. Nie chodzi więc o to, żeby były tłumy, ale by byli uczniowie. I jeśli rozmnażamy chleb tłumom, to celem dawania jest zrodzenie w człowieku pragnienia zmiany z postawy przyjmującego na dawcę, bo tylko to daje człowiekowi szczęście. "Więcej jest szczęścia w dawaniu aniżeli w braniu" mówi Jezus.
Po czwarte, "wszystkie narody" oznacza wszystkie. I Żydów, i Greków, i Arabów, i Aborygenów. Nie ma takiego narodu i nie ma takiego czlowieka, o którym moglibyśmy powiedzieć, że on z definicji nie potrzebuje Jezusa.
Po piąte, "ja jestem z wami" oznacza nie tylko to, że głosząc Jezusa misjonarze nie są samotni. Oznacza przede wszystkim to, że to oni są "alter Christus". Jaki będzie misjonarz, taki będzie obraz Chrystusa. A Chrystus to nie tylko ten, który głosi. To również ten, który idzie na wesele do Kany, je i pije z celnikami i grzesznikami, błogosławi dzieci, uzdrawia chorych, rozmawia po nocach z Nikodemem, odpoczywa u przyjaciół w Betanii. Dlatego tak bardzo potrzeba wsparcia całego Kościoła, wsparcia wiary, modlitwy, życzliwości i finansów, żeby w każdym zakątku świata w misjonarzach i misjonarkach ludzie mogli zobaczyć prawdziwego Chrystusa, Chrystusa, który kocha każdego człowieka i chce go wyzwolić z każdej ludzkiej biedy.