Wilcza przysługa

dodane 10:22

Dziś dziękuję za wszystkich niezwykłych pasterzy-ojców.

Kiedy myślę „pasterz i wilki”, kojarzy mi się od razu ksiądz Franciszek Blachnicki i Renatka. Renatka mieszka kilkadziesiąt kilometrów od ośrodka oazowego w Karlsbergu. Żyła tam sobie według własnych zasad. Wiedziała o istnieniu księdza Franciszka i jego wspólnoty, ale miała ich za nieszkodliwych wariatów. Pewnej nocy czytała polskie „Klechdy domowe” i postanowiła sprawdzić, jak to z tym diabłem jest. Zakładając, że można z nim pohandlować własną duszą, postawiła ją na szali i powiedziała: „Jeżeli jesteś, niech ta świeczka zgaśnie”. Świeczka się paliła dalej, a w głowie pojawił się głos: „Medalik przeszkadza”. Nosiła go z przyzwyczajenia od czasów komunii, ale stracił dla niej wartość, więc go zdjęła i na dodatek przydepnęła. Świeczka zgasła. Postawiła więc swoje warunki: chcę wygrać z mężem w szachy i otrzymać konkretną, wysoką sumę pieniędzy. Zamówienie zostało przyjęte, bo nazajutrz cudem diabelskim wygrała pierwsza potyczkę z mężem. W międzyczasie jej mała córka poszła z koleżanką pobawić się na dworze. W trakcie zabawy uległa wypadkowi. Poważnemu, jej życie wisiało na włosku. Gdy okazało się, że będą pieniądze z odszkodowania, Renata usłyszała w głowie znajomy głos: „Umowy dotrzymałem – czekam”. Wypadła na ulicę i zaczęła się wydzierać: Tyyyy gnooojuuuuu! W przerażeniu i rozpaczy zadzwoniła do księdza Blachnickiego. Ten posłał po nią samochód i razem z całą wspólnotą otoczył modlitwą. Dziś jak największy skarb przechowuje jego słowa wypowiedziane dzień przed śmiercią jowialnym, serdecznym głosem: „My Renatki na lodzie nie zostawimy”. Wygląda na to, że ten szczególny pasterz nie opuścił jej nawet po śmierci, bo wiele się u niej pozmieniało.

Nic by ksiądz Franciszek Blachnicki nie wskórał, gdyby nie Ten, w którym wszyscy jesteśmy wybawieni nie tylko od kłopotów, od wilków, ale i od śmierci. „On jest kamieniem odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni» - mówi Pismo.

Wybawienie Renatki, moje i wszystkich beneficjentów Jego łask jest tylko początkiem tego, co dla nas zaplanował. Ingerencja Boża w życie moje i mojej rodziny nieustannie mnie wzrusza. „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi, i rzeczywiście nimi jesteśmy”. Jeżeli ktokolwiek widzi inaczej moje życie, to tylko dlatego, że nie poznał Jego. Nie wie, jaka moc czai się w Przenajświętszym Sakramencie, w Jego Słowie i Jego wspólnocie.

Dziś dziękuję za wszystkich tych niezwykłych pasterzy-ojców, którzy w promieniach Bożego Ojcostwa ukształtowali własną odpowiedzialność i miłość.

Dziecko Bogu, żona mężowi, matka dzieciom, nauczyciel uczniom. Z wykształcenia plastyk, z pasji - też plastyk.
nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 29.03.2024