Nasz farorz się kiedyś przejęzyczył i mówi: „Cuda się dzieją, głusi widzą”
dodane 2021-02-12 11:43

Uzdrowienie głuchoniemego w Dekapolis, Bartholomeus Breenbergh, 1635
zdjęcie: Wikipedia, Domena publiczna
Głusi na ogół widzą. I ten przyprowadzony dzisiaj głuchoniemy też zobaczył i poczuł, że jakiś mężczyzna wsadził mu do ucha palce, a potem dotknął śliną jego języka.
Podobno ślina w kulturze żydowskiej uważana była za leczniczą. Pewnie tym, którzy go do Jezusa przyprowadzili, chodziło o to, by się z choroby wylizał :)
Kiedy rozważałam ten gest, pojawił mi się w głowie cytat: „Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan”.
Jezus łapie kontakt z tym chorym poprzez dotyk, bo przecież słowo do niego nie dociera. Ale czy Jego słowo dociera do świadków cudu?
Marek pisze: „Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali”. No i mamy sytuację jak w Raju. Choć Bóg ostrzega pierwszych ludzi, by nie zbliżali się do drzewa poznania dobrego i złego, tym bardziej ich to drzewo przyciąga.
Jest z nami coś nie tak. Chcemy wziąć od Boga to, co sami chcemy, bez konieczności otwarcia się na to, czego On chce. Być może dlatego wybrzmiewa Jezusowe: Effata! – Otwórz się. Odblokuj! Skosztuj! Amen.