Widzisz, nie widzisz, a widzisz!

dodane 07:48

Takie powiedzonko telepie mi się po głowie w związku z niewidomym pod Jerychem. 

Patrząc na mnogość reakcji wobec imigrantów przy granicy białoruskiej widzę, że tę samą sytuację postrzegamy inaczej. To samo dotyczy spraw rodzinnych. Choć siedzimy ze sobą na jednej przestrzeni, każdy ma swój punkt widzenia. Ta rozbieżność widzeń prowadzi czasem do rozłamów i dramatów. Można całkiem spokojnie zamienić Boga na „ohydę spustoszenia” jak to opisuje pierwsze czytanie. Kiedy byłam młoda, obwiniałam za wszystko dorosłych. Kiedy doświadczyłam miłości Bożej, zobaczyłam swoją własną winę. I to była płaszczyzna, którą mogłam zmienić. 

Dziś pod Jerychem siedzi niewidomy żebrak. Odczuwa podniecenie tłumu. Pyta, co to się dzieje. Dowiaduje się, że to Jezus przechodzi. I zaczyna krzyczeć wniebogłosy:

„Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”. Nie mógł się dopchać, więc zaznaczył swą obecność głośnym wołaniem. Jezus stanął przed nim i pyta: „Co chcesz, abym ci uczynił?”. 

Jak ostatnio komentował tę ewangelię Marcin Jakimowicz: pyta, jakby był sługą. Najpokorniejszym z pokornych. 

Niewidomy wie, czego chce: „Panie, żebym przejrzał”. 

I tak sobie myślę, że i mnie by się to przydało. Amen.

Dziecko Bogu, żona mężowi, matka dzieciom, nauczyciel uczniom. Z wykształcenia plastyk, z pasji - też plastyk.
nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 04.05.2024