Zysk silnie powiązany ze stratą

dodane 10:38

Dzisiaj, Jezu, będzie plan oszczędnościowy.

Piotr powiedział do Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?”. No, rasowy Żyd. Oczekujący od razu zysku. I to od Boga!

A drugi Żyd-Bóg, rozumiejący tę ludzką chęć dorabiania się, odpowiada: „każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy”.

Wow! Z naddatkiem życia wiecznego. Niesamowite.

Dzisiejsze rozważanie Słowa Bożego nakłada mi się na nieskończoną jeszcze lekturę Richarda Rohra „Spadając w górę”. Dzisiaj natrafiłam na stwierdzenie, że ci, którzy wyznają religię „łatwego pocieszania ego”, „modelu rozwoju człowieka” lub „Ewangelię dobrobytu”, tkwią w „codziennym, praktycznym ateizmie lub ignorancji z wyboru”. Innymi słowy jeżeli  traktuję chrześcijaństwo jak rodzaj terapii, dzięki której lepiej się czuję albo jak formę do osobistego rozwoju (bo przecież „choby gromy z nieba prały” muszę się rozwijać) lub przyswajam dekalog tylko ze względu na zysk społeczny czy błogosławieństwo, które zapewnia, że nic mi się nie może przykrego stać, bo jestem wierząca – rozmijam się z Bogiem. Prawdziwą bliskość, uzależnienie od woli Boga, od Jego fenomenalnej koncepcji na moje życie, zyskam tylko wówczas, gdy stracę. Ilustracją jest Maryja. Jej przyjęcie Jezusa do swojego życia mogło zaowocować stratą dobrego imienia, małżeństwa, które obiecała, a nawet życia. Jej terapią nie było przystosowanie małego Boga do swoich celów, strojenie się przed Nim w fatałaszki nadczłowieka, który MUSI mieć profity. Osobisty rozwój Maryi był nieustannym wycofywaniem swojego JA wobec Jezusa, był codziennym udostępnianiem się miłości, która jadła z jej „miski”. Żyła w dobrobycie, choć niczego nie miała. Była biedna, a złoto znalazło się, gdy trzeba było uciekać do Egiptu. Jan – gdy trzeba było się Nią zająć po śmierci Syna. Z Bogiem przeżyta strata jest źródłem prawdziwego wzrostu duchowego i dobrobytu.

Strata ma wiele wymiarów, może być wymuszona przez los, ale też napędzana własną wolą. Unikanie grzechu jest zyskiem silnie powiązanym ze stratą. Pójście na poranną Mszę kosztem snu i „należnego” urlopu. Post piątkowy to również próba ofiarowania Bogu swej pazerności na doznania, na zasobność wszelaką i skupienie uwagi na tej niezwykłej stracie życia Jezusa, która jest źródłem przepychu życia.    

Są ludzie, którzy nawet modlitwę muszą mieć z „wisienką i sosem smakowym”, i gnają za szczególnymi doznaniami od kościoła do kościoła. 

Dzisiaj, Jezu, będzie plan oszczędnościowy. Moja cisza, wycofywanie się z „rządzenia światem” i Twoja Obecność. Chwalmy i wywyższajmy Go na wieki. #myślęoporanku

Dziecko Bogu, żona mężowi, matka dzieciom, nauczyciel uczniom. Z wykształcenia plastyk, z pasji - też plastyk.
nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024