Może trzeba tak, jak dzieci pozdrowić swoich aniołów

dodane 15:33

Kiedyś mówiono mi, że obecność aniołów objawia się m.in. radością, która nie ma uzasadnienia.

Taką głupawką, która z nikogo nie szydzi, nikogo nie poniża. Jest dziecięcą radością, porywającą do współchichrania. Miałam taką sytuację z synem-niemowlaczkiem. Wzięło go coś takiego. Patrzył w konkretny punkt obok mnie, wyciągał do niego rączki, piszczał, kwiczał, zanosił się od śmiechu. Patrzałam na te figle i nagle wpadło mi do głowy, żeby stanąć w miejscu, gdzie mały miał wlepiony wzrok. Stanęłam… i syn spoważniał. 

– Co jest? – pomyślałam – przecież to ja, twoja ukochana mama! 

Ewangelia mówi dziś: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim”.  

Może trzeba tak, jak dzieci pozdrowić swoich aniołów. Okazać im wdzięczność. Oprócz chwil niezwykłej radości dla mnie najtrudniejszym momentem było doświadczenie, że ktoś we mnie płacze, razem z przeświadczeniem, że coś zawalam, że coś pięknego w moim życiu się nie stanie. Myślę, że tak też może się objawić ich obecność. Błogosławię Cię, mój aniele stróżu, mój przewodniku obrońco i źródło radości. Ty mnie prowadź, prowadź moją rodzinę, parafię, kraj, zgodnie z wolą Boga. Amen.

Dziecko Bogu, żona mężowi, matka dzieciom, nauczyciel uczniom. Z wykształcenia plastyk, z pasji - też plastyk.
nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 27.04.2024