„JEŚLI MOŻESZ?” – odpowiada Jezus
dodane 2019-02-25 07:45
Nigdy nie myślałam, że ten wstęp jest manifestacją naszej niewiary.
Wśród wierzących istnieje takie przekonanie, że Boga trzeba prosić długo i namolnie, a jeszcze nie wiadomo, czy On tej prośby zechce wysłuchać. Ewangelia dzisiejsza przypominała mi sytuację, jaką przeżyła siostra Małgorzata Chmielewska, kiedy prowadzony przez nią ośrodek dla bezdomnych zaatakowały wszy i sanepid miał zamknąć placówkę. Zdesperowana kobieta stanęła przed Jezusem i mówi: „Panie Jezu, do godziny czternastej wszy ma nie być”. I nie było.
Dziś do Jezusa podchodzi ze swym synem pewien mężczyzna. Syn nie mówi i ma objawy epileptyczne. Uczniowie są bezsilni wobec ducha, który go trapi. Ojciec zwraca się więc do Jezusa: „jeśli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam”. „JEŚLI MOŻESZ?” – odpowiada Jezus. (Nigdy nie myślałam, że ten wstęp jest manifestacją naszej niewiary) I dodaje: „Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy». Ojciec chłopca reflektuje się błyskawicznie: «WIERZĘ, ZARADŹ MEMU NIEDOWIARSTWU!» I to był pierwszy cud. Potem Jezus duchowi, który męczył chłopca, powiedział „wypad”, tak jak niedawno wszom w ośrodku dla nieletnich.
Kiedy uczniowie pytali, czemu oni nie potrafili sobie z duchem niemym poradzić, zwrócił im uwagę, że „Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem”. I właściwie czegoś w tej ewangelii brakuje :-). Uczniowie, nawet ci wybrani czasem podczas modlitwy Jezusa, są opisywani jako śpiący. Tak było niedawno na górze Przemienienia. Niełatwo jest stracić dla kogoś, coś z własnego komfortu. Nie delektować się jedzeniem, paleniem, spaniem i czym tam jeszcze. I aż by się prosiło usłyszeć z ust apostołów: ZARADŹ MOJEJ SKŁONNOŚCI DO HEDONIZMU. Mojemu kultowi wygody i braku problemów. Naucz mnie pościć, Jezu. Ale może to już tylko moja kwestia:-)