Nie była to wieść dla racjonalisty

dodane 16:21

Jasny piernik! Ponosi mnie wyobraźnia. Strażnicy grobu, oprzytomniawszy po tym co przeżyli, gdy trzymali wartę koło grobu, idą do arcykapłanów. Czemu do arcykapłanów? Przecież podlegali Piłatowi.

Nie była to jednak wieść dla racjonalisty. Trudno było sobie wyobrazić reakcję dowódcy, którego nakazu nie utrzymali. Nagle o świtaniu odwaliło kamień, a denat opuścił grób. Prosili arcykapłanów o wsparcie czy o wytłumaczenie?
Ci zaś, konsekwentni do końca, sypnęli suto groszem, mówiąc: „Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdy spaliśmy. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu”.
I rodzi się pytanie: Jak można śpiąc, zidentyfikować tego, który kradnie trupa?
Straż rzymska, to nie był odział harcerzy na biwaku, którym harcerki z sąsiedztwa chcą podprowadzić chorągiew. Warta przy nieboszczyku była tak samo dyscyplinująca, jak przy bramach pałacu namiestnika.
Widziałam w Jerozolimie grób z czasów Chrystusa. Zwany grobem Herodów. I nijak nie mogę sobie wyobrazić, że ktoś mógłby niepostrzeżenie, po cichu, odkulać ten co najmniej dwutonowy kamień, nie budząc nikogo. I kto to miał zrobić? Spietrani, skołowani apostołowie, z których tylko nastolatek Jan był na Golgocie? Dla utrzymania „idei o zmartwychwstaniu”, w którą nie wierzyli nawet wtedy, gdy im o tym mówił? Wszystko potoczyło się nie tak, jak to zapowiadał spektakularny wjazd Jezusa do Jerozolimy. Bali się, że jeżeli Jezusowi to zrobili, mogą to zrobić i im. Po masakrze, o której huczało w Jerozolimie, nie było śmiałków. Najgorliwszy trzy razy się wyparł, że ma z tym Jezusem cokolwiek wspólnego. 
Gdyby najmniejszy odgłos zbudził śpiącego wartownika, ten uczony do bestialstwa rozprawiłby się z garstką nawiedzonych Żydów w kilka minut. No chyba, że był głuchy jak pień.
Na dodatek Jerozolimę nawiedziło wówczas mnóstwo pielgrzymów, przeżywających Paschę w świętym mieście. Bez świadków nie dało się zrobić nic.
Jeżeli arcykapłanów stać było wcześniej na świadków, którzy mówili co im dyktowano, to nie stać ich było na dowód rzeczowy w postaci trupa? Fakt - trudno by było znaleźć zwłoki kogoś pokłutego, ubiczowanego, z raną w boku, sprzed dwóch dni. Ale nie wierząc w zmartwychwstanie, szukali go na pewno. Nie znaleźli. A żołnierze rzymscy w strachu i skołowaniu rozpowiedzieli, co im nakazano. „I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami, i trwa aż do dnia dzisiejszego”. 
Sytuacja pokazuje moc pogłoski, gadania od rzeczy, plotki, która na długie tysiąclecia odsunęła od Chrystusa tych wyznawców judaizmu, którzy w nią uwierzyli. Wielka odpowiedzialność. Jasny piernik!

Dziecko Bogu, żona mężowi, matka dzieciom, nauczyciel uczniom. Z wykształcenia plastyk, z pasji - też plastyk.
nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 20.04.2024