Czemu mieszkańcy Sodomy chcieli się wedrzeć do domu Lota, gdy się dowiedzieli, że ma gości?
dodane 2019-07-02 09:29
W paradzie lubieżności sami już sobie nie wystarczali, potrzebowali kogoś świeżutkiego, nieskażonego.
Lot, chcąc ochronić niebiańskich przybyszów, oferuje mężczyznom swe dziewicze córki. Nie chcą ich. Czemu? Czy w mieście, w którym rozpustnicy wdzierają się do domów, by gwałcić i deprawować, ktokolwiek może się ostać w dziewictwie? Cóż znaczy dziewictwo, gdy cały człowiek jest zniewolony myślą o doznaniach seksualnych? Mężczyźni nie chcą dziewcząt Lota. Chcą orgietki z aniołami. Chcą masowego gwałtu na wszystkim, co wzniosłe.
Jaka jest różnica między grzesznikami z Sodomy, na których nie ma innej rady niż kataklizm, a grzesznikami z łodzi na jeziorze Genezaret zagrożonych kataklizmem?
Jedni myślą, że mogą narzucać swoje prawa całemu światu. Za żart mają wszelką odpowiedzialność za swoje czyny. Czują się bezkarni w deprawowaniu. Przekonani o swych prawach do wszystkiego, co się rusza, nie potrzebują ratunku, wyzwolenia. Może potrzebne im uprawomocnienie nieprawości, dopracowanie filozofii obłędu.
A drudzy na jeziorku niewiele większym niż zalew rybnicki, krzyczą w rozpaczy: „Panie, ratuj, giniemy!”.
I On ratuje, bierze za ręce i wyciąga z obsesji, ze zniewoleń, z rozpaczy, z depresji.
Gigant. Chwalmy i wywyższajmy Go na wieki!