W majętności zawsze chodzi o miłość
dodane 2019-07-11 16:26
Choć z posiadaniem rzeczy można się zapętlić i wtykać na przykład dzieciom miłość w złotówkach. Toczą się wojny o stan posiadania, o miedze, o wizerunek publiczny, o posiadanie męża, o poważanie, samochody, których ktoś ma więcej, o wszystko...
Kiedy mój brat był nastolatkiem, dostał od rodziców meble do pokoju. Moje biurko było płytą paździerzową opartą na stosie książek, a on DOSTAŁ meble. Szafę i komódkę z nastawką na książki rodzice odkupili od krewnych, dla mnie wysoki połysk tych mebli był szczytem luksusu, którego mnie poskąpiono. Brat, żeniąc się, wcale tych mebli nie wziął i straszyły u nas jeszcze do niedawna. Wszystko jest względne. On, starszy ode mnie, widział właściwą wartość tych rzeczy. Ja „widziałam” to, że jego kochają bardziej. O głupoto ludzka!
W majętności zawsze chodzi o miłość. Choć z posiadaniem rzeczy można się zapętlić i wtykać na przykład dzieciom miłość w złotówkach. Toczą się wojny o stan posiadania, o miedze, o wizerunek publiczny, o posiadanie męża, o poważanie, samochody, których ktoś ma więcej, o wszystko...
Nie zauważamy, że ci, którzy się kochają, mają wszystko.
„Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy oni mieli wielką łaskę. Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby”. Było to możliwe tylko dlatego, że Bóg, który jest miłością, wypełnił człowieka czyniąc go bezinteresownym i hojnym.
Kiedy buduję na posiadłościach wszelkiego rodzaju (wizerunku, domostwach, porządku, samochodach), zostaję w końcu z tymi gratami sam. Ktoś powiedział, że mamy tyle, ile komuś damy. Nie na odczepnego, ale wraz z czasem i całą serdecznością. Bóg nastraja serca na hojność. Na umiejętność dostrzeżenia, że ktoś potrzebuje pomocy. Na wspólne radowanie się swoim dobrem.
W dzisiejszej ewangelii Piotr mówi do Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?”
Jezus zaś rzekł do nich: (...) każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy”.
Najpierw trzeba opuścić swoje przywiązanie do czegokolwiek, by otrzymać to, co na tym świecie jest naprawdę coś warte – miłość.