Nie można być obojętnym na symptomy
dodane 2019-11-29 08:28
Słyszałam o kimś, kto prowadził podwójne życie, że wyszedł do żony z propozycją, by nic się nie zmieniało.
By dwutorowość jego życia intymnego była czymś zupełnie normalnym. By ona nie zwracała na „tamto” uwagi.
Przypomniało mi się to, gdy czytałam dzisiejszą ewangelię. Jezus mówi: „Spójrzcie na figowiec i na wszystkie drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pąki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie te wszystkie wydarzenia, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże”.
Figowiec czasem schnie, nie przynosi owocu i gospodarz nie może nie patrzeć na rozkład swojego drzewa bez działań naprawczych. Bez analizy przyczyn, bez spodziewania się takich a nie innych skutków.
Kiedy widzę zapaść u drugiego człowieka, to muszę przyjąć, że czasem jest to błogosławiony wstęp do przyjścia Pana. Przyjścia wyzwalającego, z całą mocą jego miłosiernej miłości, a czasem takiego, który wypala ogniem zło z życiorysu. Nie można być obojętnym na symptomy. Nie można.