Są takie „przykazania”, które doprowadzają mnie do szału

dodane 14:43

Kilka razy w życiu zdarzyło mi się stanąć wobec czyjejś zasady istnienia, której nie idzie przebić.

Pozostaje w cichym zakątku ciepanie „cholerą” w prawo, a „jasnym piernikiem” w lewo, na przemian z żarliwą modlitwą o pohamowanie, bo jestem gorąca a nie zimna. Jednym z przykazań było „skorpion nie może żyć w zgodzie z bliźniętami”, wyczytane przez bliską mi osobę w jakimś szmatławcu. Żyj tu człowieku z kimś, kto przyjął za prawdę życiową takie „przykazanie”! Przeskocz swoją domniemaną skorpionowatość. Podobnie jest z ukutym przekonaniem o „Januszach”, „rudych”, kurduplach” czy „teściowych”. Analogiczne dyrektywy krążą w sprawie funkcjonowania wspólnot, księży a nawet biskupów. Błędne założenie oślepia patrzącego.

I na tę bezradność wobec niemiłosiernych, szkodliwych założeń dostałam dziś czytanie z Ozeasza. Sam Bóg podsuwa mi słowa modlitwy. Tak do mnie mów:

• „Usuń cały grzech, a przyjmij to, co dobre, zamiast cielców dajemy Ci nasze wargi” – w zetknięciu z czyimś krzywdzącym stereotypem ciężko wyjść bez grzechu własnego. Bo albo się siebie wywyższy, albo drugiego poniży, chlapiąc słowem na prawo i lewo. Cóż mi z ofiary z cielców? Cóż z tego, że coś tam machnę do koszyczka? Oddanie Bogu warg, by nie przeklinały i dawały szansę temu, który głupio myśli, to jest ofiara. „Uderzenie języka łamie kości”, mówi Biblia. I dalej:

• „ Asyria nie może nas zbawić; nie chcemy już wsiadać na konie ani też mówić: nasz boże do dzieła rąk naszych” - w konflikcie szukam silnego sprzymierzeńca. Ale ludzki sojusznik, a nawet tłum koalicjantów, zaostrza zatarg i rozszerza go. Takie rozwiązanie jest wejściem na ścieżkę wojenną. Szukaniem argumentów siłowych. A więc, Panie Boże, nie chcę wsiadać na konie, nie chcę walczyć z głupotą po swojemu, ale po Twojemu.

• „U Ciebie bowiem znajdzie litość sierota” – i choć się sama osierociłam, bo prężę własne muskuły, zamiast się schronić u Ojca Wszechświata, który tak samo jak kroplami deszczu powozi szarpnięciami duszy, wracam do ojcowskiego domu, pukając w kratki konfesjonału.

Ewangeliczne: „Będziesz miłował Boga, bliźniego i nieprzyjaciół, nie będziesz się gniewał, obrażał” nie jest łatwe.

Siedzimy stłoczeni na małym metrażu i wszystkie złe zasady, sposoby rozwiązywania zatargów wyłażą z wszystkich zakamarków jak mole, pluskwy czy mrówki faraona, utartymi ścieżkami niszcząc życie rodzinne.

Dziś zdałam sobie sprawę z tego, że bez spowiedzi, omówienia moich zasad funkcjonowania z Bogiem, nic mi się nie uda przeprowadzić z bliźnimi. Amen

Dziecko Bogu, żona mężowi, matka dzieciom, nauczyciel uczniom. Z wykształcenia plastyk, z pasji - też plastyk.
nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 28.03.2024