To był najlepszy rosół świata

dodane 11:39

Myślę, że trzeba prosić o wyobraźnię, o empatię, by patrząc na drugiego, nie poprzestać jedynie na osądzaniu.

Dawno, dawno temu zatruliśmy się rodzinnie i wsiowo salmonellą. Padliśmy jak ścięci. Tak się jakoś stało, że wszyscy krewni i bliscy mieli ten sam problem. U nas w domu na chodzie był tata z racji nadkwasoty cudownie ocalony, ale z totalnym nieprzystosowaniem do gotowania. Próbował ugotować wodzionkę (brołtzupa), ale wybrał do tego spleśniały chleb, suszący się na kaloryferach dla jakiejś gawiedzi. 

Wizja śmierci głodowej już, już miała się przetoczyć nad naszymi głowami, kiedy ktoś zadzwonił i zostawił przed drzwiami garnek z rosołkiem. To był najlepszy rosół świata. Sąsiadka, babcia Machurka, się kapnęła, że my nie mamy sił, by przygotować cokolwiek do jedzenia. 

Kiedy czytam Jezusowe: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. (...) Dawajcie, a będzie wam dane”, to mam na myśli tę kochaną kobiecinę, która nas wtedy uratowała, choć wszystko było na kartki i sama nie miała wiele. 

Myślę, że trzeba prosić o wyobraźnię, o empatię, by patrząc na drugiego, nie poprzestać jedynie na osądzaniu.

Dziecko Bogu, żona mężowi, matka dzieciom, nauczyciel uczniom. Z wykształcenia plastyk, z pasji - też plastyk.
nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 25.04.2024