• Idzie nowe. Gdzie? Tam gdzie ja idę

    Nie da się ukryć, prawie na śmierć ususzyłam mojego bloga. Ani kropelki słowa od wielu dni. Jako pośmiertne epitafium, ma wyjść wkrótce w wydawnictwie "Zacheusz" książka z zebranymi postami z kilku lat pt. "Blogostan". Ale zmartwychwstanie jest bardzo mile widziane w społeczności chrześcijańskiej, więc wracam do pisania :-)


  • Walka dobra ze złem

    Kiedy myślisz, że zło triumfuje, rodzi się lęk. Zło ryczy jak lew, stosuje przemoc, nie liczy się z nikim i z niczym. Cóż może wobec tej potęgi dobro, którego siła wydaje się tak znikoma. Nawet zasady, którymi dobro się kieruje, sprawiają wrażenie pęt uniemożliwiających skuteczną obronę. A jednak...


  • Jest Ktoś

    Fragment z "Przekroczyć prób nadziei". Bez komentarza. Za to z wielką zachętą, by wrócić do tej książki. W niej Jan Paweł II bierze nas za rękę i przeprowadza jak ojciec przez zasadzki rozpaczy do nadziei.


  • Skarb

    Pewien człowiek znalazł skarb ukryty w ziemi. Ucieszył się bardzo. Szybko poszedł, sprzedał wszystko i kupił tę ziemię (por. Mt 13,44).


  • Pokontempluj siebie

    Na takie coś trafiłam u św. Augustyna:


  • Jan zwany lampą

    Kiedy Jezus mówi o Janie Chrzcicielu, nazywa go "lampą, która płonie i świeci" (J 5,35). Lampa! To porównanie przemawia bardzo mocno do mojej duszy! Czy można wymyśleć obraz, który by trafniej oddawał ideę ruchu "Solaris"? Jezus jest Prawdziwą Światłością, a my mamy być lampami, niosącymi Go światu, jak Jan.


  • Zanim zstąpi na obłokach

    Czekali ludzie na Mesjasza. Czekamy i my na Jego powtórne przyjście. A między tym są nasze małe nawiedzenia.


  • Strasznie piękna wizja przyszłości

    Świat, który znamy, jak wszystko, co ma swój początek, będzie miał swój koniec. A my z nim. Jednak, gdy jedni zmierzają ku kresowi, inni zmierzają do celu.


  • Boski Gość duszy czy Gospodarz?

    Kiedy Jezus zaczyna przy pomocy bicza ze sznurka robić porządki na terenie świątyni jerozolimskiej, pytają Go: "Jakim prawem? Wykaż się znakiem, który daje ci prawo do takiego postępowania!" Podobnie się dzieje ze świątynią naszej duszy.


  • Niezatapialni, czyli być jak Wańka-Wstańka

    Minęły już czasy, gdy ludzie bezrefleksyjnie wierzyli w postęp techniczny. W tym "postoptymistycznym" (genialny ks. Halik!) świecie, niejeden Titanik poszedł na dno i to bez większego wstrząsu społecznego. Po prostu, chociaż brzmi to strasznie, przyzwyczailiśmy się do rozczarowań. Odkąd świat tańczy tak, jak mu zagra mały, niewidoczny wirus, nic już nie wydaje się niezatapialne.