Czy można traktować Boga jak maszynkę do produkcji wszystkiego, czego nam potrzeba? Można.
Trudne sytuacje sprawiają, że cuda stają się właściwą sytuacją dla świata.
Kiedyś mówię mojemu spowiednikowi: „Ksiądz mnie zna od najgorszej strony. Przecież to jest straszne”.
W sobotę byłam na koncercie zespołu „Carrantuohill”. Chciałam, by moje dzieci wreszcie doświadczyły, jak oni dają irlandzkiego czadu.
Kiedyś z niedzielnej popołudniowej drzemki wyrwał mnie wers: „Daj się kształtować Miłości, daj się kształtować Miłości”.
Powód do chluby mam jeden. I nie jest nim to, że udało mi się nikogo nie zabić.
TAAAAAK! – krzyknęłam do słuchawki. I już wiedziałam, że mama umiera. Wszystko zaczęło się splatać, jak w oscarowym scenariuszu.
Pić krew człowieka – wstrząsam się na samą myśl. Jeść ciało – na Papuę z takimi poglądami.