Teologia ciała
Miłość jest etapem końcowym
dodane 2015-10-06 23:22
1. Zauroczenie. 2. Rozczarowanie. 3. Poświęcenie. Trzy etapy. Miłość jest etapem końcowym.
Ad 1. Dlaczego nie zauroczenie?
Zauroczenie inaczej zwane zakochaniem. Zakochanie jest ważne. Na ogół jednak krótkotrwałe. W tej pierwszej fazie fascynujemy się drugą osobą, a raczej naszym o niej wyobrażeniem. Jest dla nas taka dobra, w ogóle się nie kłócimy, jesteśmy na każde zawołanie drugiej strony. Śniadanie do łóżka, czułe słowa, nie ma żadnych problemów czy przeszkód, a jak są to tylko po to, by razem je pokonać. Cudownie. Po prostu sielanka. Wszystko byłoby idealnie, gdyby taki stan utrzymywał się dłużej niż rok, dwa w najlepszym wypadku i to już z dużym wysiłkiem przynajmniej jednej strony trzy, cztery. A co potem?
Ad. 2. Rozczarowanie
Potem, bardzo prawdopodobne, że już po ślubie, przychodzi szara codzienność. Zauważmy, że nasz wybranek taki znowu idealny nie jest. Dostrzegamy ile to rzeczy się nam w nim podoba albo lamentujemy, że bardzo się zmienił. Denerwujemy się, gdy "to bycie razem" zaczyna nas dużo kosztować albo kosztować cokolwiek. Czy ta faza przychodzi zawsze? Uwaga! Zawsze !!! W najlepszym, najwspanialszym,najbardziej kochającym się małżeństwie. Jesteśmy tylko ludźmi, dlatego bardzo rozsądne jest zdać sobie z tego sprawę przed założeniem wybrankowi obrączki na palec. Trudności będą. Pokusy będą. Wtedy są zasadniczo dwie drogi: albo się rozchodzimy: droga najprostsza, najmniej wymagająca, albo ….
Ad. 3. Poświęcenie
Nie mam tu oczywiście na myśli sytuacji patologicznych, w których jedna ze stron stosuje przemoc. Poświecenie oznacza raczej zaakceptowanie i pokochanie wręcz wszystkiego tego, co mi właśnie w tej drugiej osobie nie odpowiada. Bez tego nie można mówić o miłości, a jedynie wymianie, niemalże usługowo – handlowej: „coś za coś” ja daje ci coś, ty dajesz mi coś. To wymiana dwóch egoizmów. Nic więcej. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdy. Miłość wszystko przetrzyma, wszystkiemu wierzy, miłość nigdy się nie kończy. Zaraz, zaraz …. gdzieś to już słyszałam... ktoś mnie właśnie taką miłością pokochał i dał obietnicę, że jeżeli będę z Nim w relacji będę blisko Niego – to nauczy mnie tak kochać. Każdą inną "formę uczucia" nie ośmielajmy nazywać się miłością. Bo nią nie jest.