Polemiki
Teologia ciała do redefinicji
dodane 2023-08-12 23:16
Kwartalnik, Więź, otwarty na świat, jak sam opisuje się na fejsie, rozpoczął ciekawą dyskusję na temat teologii ciała Jana Pawła II. Dyskusja, jak się domyślacie polega na tym, aby teologię ciała nie tyle zdeprecjonować, co zredefiniować, uaktualnić, uwspółcześnić, wszak nauka, medycyna, psychologia poszły bardzo naprzód, a ta katolicka antropologia po prostu za nią nie nadąża.
Tak, myśląc po światowemu w istocie może być. Nie piszę tego z ironią czy poczuciem wyższości, że świat nic z teologii ciała nie rozumie i to raczej on, a nie ona powinien zostać poddany rewizji. Naprawdę nie mam takiej intencji. Wyczuwam jednak głębokie nieporozumienie w tej dyskusji. Już trzy osoby odniosły się do tekstu Pana Kędzierskiego, który temat wywołał. Polemizuję tylko z tekstem Pana Doktora Krzysztofa Krajewskiego-Siudy, gdyż ze stawianymi przez niego tezami najbardziej się nie zgadzam. Otóż cóż czytamy: że teologia ciała jest nieprzystająca i nieadekwatna do rzeczywistości, niezrozumiała dla młodego pokolenia, że Wojtyła pisze trudnym językiem, którego nikt nie rozumie. To to pytam, a Ewangelia jest adekwatna i przystającą na nasze czasy? A zapieranie się siebie samego, walczenie z egoizmem, noszenie brzemion innych też już się zdeaktualizowało? Naprawdę nie chcę być prześmiewcza, ale fakt, że nie dorastamy do pewnej prawdy, że chcemy ciagle iść na łatwiznę i kompromisy nie może być usprawiedliwieniem i ciągłym obniżaniem poprzeczki. Pan Doktor w dyskusji użył argumentu ze swojej praktyki lekarkiej przytaczajac przykład chorej psychicznie kobiety, której zajście w ciąże grozi poważnymi konsekwencjami i ona po prostu musi stosowac antykoncepcję. Nie chcę być bezczelna i napisać, że teologia ciała jest dla zdrowych ludzi, ale też fakt, że psychiatra pracuje z osobami po prostu chorymi nie może powodować, że dla tych przypadków będziemy zmieniać prawdę objawioną przez Boga. Wkrada się więc tu wspomniane nieporozumienie, gdyż fakt, że coś nie przystaje do pewnej prawdy, nie może być wytrychem, no to teraz wszystko zmieniamy. Tak, teologia ciała jest dla osób wierzących, dla tych, którzy nie tylko poważnie traktują Słowo Boże, ale według niego kreują swoje życie. Czy to jest trudne? Bardzo. Czy niemożliwe? Oczywiście, że możliwe. Teologia ciała jest radykalna, bo miłość Boga jest radykalna. Nie da się troszę kochać, troszkę używać i czekać na cudowne rezultaty. Każdy, kto chce oglądać chwałę Bożą w swoim życiu, musi położyć na szali całe swoje życie. Powierzchowne rozwiazania nic tu nie pomogą, a obniżanie standardów nikomu nie wyjdzie na dobre. Teologia ciała działa! ale tylko w życiu tego, kto bierze ją w całości!
Polub mój profil na FACEBOOKU