Świadectwa
Jeżeli nie Chrystus, to co w zamian?
dodane 2015-11-09 12:28
"Wiara to nie jest jakiś taki strumyczek, do którego jedni wchodzą, inni nie. To nie rodzaj jakiegoś duchowego fitnessu, jedni lubią fitness, a drudzy wolą poleżeć w łóżku. Nie! To jest cale życie! Rytm, cel i sens życia!" - mówi Przemysław Babiarz.
MS: Jaką rolę odgrywa w Pana życiu Jan Paweł II?
Przemysław Babiarz: Rolę kogoś, kto przeprowadził mnie, nas, bo człowiek jest jednak częścią pewnej wspólnoty, od starych, mrocznych do nowych, jasnych czasów, jasnych ale mających swoje mroki. Karol Wojtyła został Janem Pawłem II, kiedy ja poszedłem do liceum,a więc to był początek dojrzałej młodości, nie żebym był już dojrzały, ale nie jest to dzieciństwo podstawówki. Wtedy październik, bijące dzwonu, telefony, które się rozdzwoniły, rok później pierwsza pielgrzymka. Pamiętam, jak biegliśmy z kolegami na stację kolejową, bo tam w poczekalni był włączony telewizor, żeby zobaczyć moment lądowania papieskiego samolotu. Kilkanaście dni wcześniej miałem taki sen, że widzę Papieża, który się przewraca, leży na ziemi i kiedy wpadłem na tę stacje, to zauważyłem moment, kiedy Jan Paweł II ukląkł, żeby ucałować polską ziemię, a ja myślałem że się potknął i przewrócił. I tak sobie pomyślałem, ten sen się spełnił, dopiero później, gdy zobaczyłem tą relację zobaczyłem, ze to jest zaplanowane, że to ucałowanie ziemi. Jan Paweł II towarzyszył mojej młodości i mojemu wzrastaniu.
Jest jakieś zdanie Papieża, które najbardziej Pana inspiruje w życiu?
PB: Mnie najbardziej ciągle inspiruje pożegnanie w roku 1979. „Proszę was, zanim stad odejdę, abyście nigdy nie zwątpili, nie zniechęcili się, nie znużyli, abyście przyjęli to całe dziedzictwo, które przekazał nam Chrystus na chrzcie świętym. I abyście sami nie podcinali tych korzeni. Proszę was … te słowa, gdy sobie je odtworzymy, ciągle budzą dreszcz ...
MS: Co znaczy wierzyć?
PB: Wierzyć to znaczy trwać przy prawdzie. To podążać własną drogą z wyboru, ale i też z dziedzictwa. Nasza indywidualna wiara bierze się nie tylko z tego, że mówimy sobie, no tak, chcemy być świadomie ludźmi wierzącymi, ale także z tego, co się nam przekazuje. Ojciec Święty kapitalnie poprzez kolejne swoje homilie odsłaniał swoją drogę, całe polskie dziedzictwo, jak dzieje Polski są wpisane w dzieje zbawienia, Kościoła polskiego, jak to się z sobą zazębia. Jak to się obrazuje w polskiej kulturze, sztuce, literaturze. Jan Paweł II potrafił genialnie pokazać połączenie tych wszystkich aspektów życia, że wiara to nie jest jakiś taki strumyczek, do którego jedni wchodzą, inni nie, rodzaj duchowego fitnessu, jedni lubią fitness, a drudzy wolą poleżeć w łóżku. Nie! To jest cale życie! Rytm, cel i sens życia!
MS: Co jest dla Pana najważniejsze w życiu?
PB: Cóż może być ważniejszego od Pana Boga? Bóg jest najważniejszy i tyle. Gdyby nie był najważniejszy nie byłoby sensu wiary w Niego. Pan Bóg to jest Ktoś, od kogo pochodzimy i do Kogo zmierzamy. To punkt wyjścia jak i punkt dojścia. Ale także nasze wspomożenie na drodze. Nie jesteśmy deistami, ze Bóg stworzył i zostawił swoje dzieło. Nie! My przeżywamy naszą wiarę, jako nieustanną interwencję Boga, jako dialog z Bogiem, nasłuchiwanie Go, naszą wrażliwość na znaki i na drugiego człowieka. Bez drugiego człowieka czym byłaby nasza wiara? Jakąś wielką deklaracją słowną? To wobec człowieka czynimy coś. Tu się mamy sprawdzić. Mamy się sprawdzić w miłości.
MS: Co nam radzisz?
PB: Bardzo dobra jest metoda przez odcinanie czyli bez czego mogę się w życiu obejść. Im więcej rzeczy odetniemy, tym bardziej zaczniemy dążyc do esencji, czym naprawdę jesteśmy i co stanowi o sensie życia. Dlatego asceza była droga duchowego mistrzostwa, ona się nie zdezaktualizowała. Była podkreślana w wiekach średnich, które wcale nie były wiekami ciemnymi, wręcz przeciwnie. Asceza dlatego jest tak owocna, ze dzięki niej dowiadujemy się tego, co jest nam zbędne, a co nie. Druga sprawa należy pamiętać o tym, czym się napełniamy. Człowiek po pewnym czasie staje się tym, czym się napełnia. Jeżeli napełniamy się byle czym: zgiełkiem, hałasem, destrukcją, to będziemy później tym emanowali. Brzmi mi w uszach jeszcze jedno takie papieskie wołanie; „Jeżeli nie Chrystus, to co w zamian? Jaka alternatywa?” W życiu stajemy przed wieloma wyborami. One stanowią o naszej wolności. O tyle jesteśmy wolni, o ile możemy wybrać. Najgorzej jest wtedy, gdy nie podejmujemy żadnej decyzji, bo ten brak decyzji nas więzi. No właśnie, co w zamian? Co za Boga, który wysyła własnego Syna, który z miłości oddaje życie, chociaż jest niewinny? Czy jest jakaś większa miłość? Czy ktoś inny potrafi samym sobą, tak jak Chrystus, przypieczętować i zaświadczyć o swoim posłannictwie Syna Bożego? Nie znajduję nikogo takiego w historii ludzkiej kultury, ludzkiej myśli.
MS: Czy chciałby Pan zostać świętym?
PB: Rożne są powołania do świętości. Wydaje się, ze świętość jest bardzo poważnym zobowiązaniem, a żyjemy w czasach, w których ludzie nie lubią zobowiązań. Pary nie chcą brać sakramentu małżeństwo, bo po co takie zobowiązanie. Pożyjemy, zobaczymy. Niestety z tego nie rodzi się szczęście, z tego rodzi się rozczarowanie i rozstanie. Bardzo ważne, aby wiedzieć jaki jest cel naszego życia. Świętość to bliskość Boga. Sami z siebie tej świętości nie osiągniemy, tak jak sam z siebie człowiek nie wyciągnie z bagna. Tylko łaska Boża i nasza wola, nasz wybór otworzenia się na tę łaskę. Świętość będzie miała tyle wariantów, ilu jest ludzi. Świętość nie jest wyłącznie drogą indywidualistyczną. My już od tych świętych, którzy są blisko Pana Boga, czerpiemy inspiracje. To są takie słupy milowe, ludzie, którzy grają w tej samej sztafecie. Nie jesteśmy sami. Jest taka piękna pieśń kibiców Liverpoolu: „Nigdy nie będziesz szedł sam. Śpiewają tę pieśń w najtrudniejszych chwilach. Ona daje im siłę. To jest wspólnota, to jest Kościół.