Ojcze Nasz z kartki?
dodane 2015-11-23 20:11
Wchodzi do Kościoła i na „dzień dobry” dostaje karteczkę z modlitwą Ojcze nasz. Proboszcz twierdzi, że nie każdy zna, to lepiej rozdać. No, ale Ojcze nasz …. ? Zerka zafrasowana kobieta …
Szwajcaria. Zurych. Marzec 2015r. Kościół Katolicki, niedzielna Msza święta. Przed ołtarzem staje ksiądz i mówi: „Guten Morgen” - myślałam, że się przesłyszałam, ale nie, starszy kapłan tak się z nami przywitał, przeleciała mi myśl, czy doczekam się znaku krzyża. Doczekałam się. Ok. Nie wychodzę. Kolejna niespodzianka: do czytania Ewangelii wychodzi Pani w średnim wieku, z krótkimi włosami ubrana w albę. No, mocne zdziwienie. Jeszcze większe, gdy widzę, że ta Pani zaczyna głosić kazanie.
Epizod drugi. Koleżanka wyszła za Niemca. Po ślubie pojawia się dziecko. Wszystko po Bożemu. Chce je ochrzcić. W parafii pracuje polski ksiądz. Przejeżdża rodzina z Polski. Wchodzi do Kościoła i na „dzień dobry” dostaje karteczkę z modlitwą Ojcze nasz. Proboszcz twierdzi, że nie każdy zna, to lepiej rozdać. No, ale Ojcze nasz …. ? Zerka zafrasowana kobieta … Moment Komunii św. - przystępuje cały Kościół – jak jeden mąż. Rodzina pyta, czy ci Niemcy tacy pobożni. Tego nie wiadomo, tutaj do spowiedzi nikt nie chodzi.
Epizod trzeci. Ostatni. Niemcy. Bawaria. Katolicka kaplica w szpitalu. Gottesdienst czyli Msza św. odprawiana przez … kobietę w łączności z całym Kościołem ... Aha ...
W obliczu tych epizodów, w sumie nie dziwi, że Kościół niemiecki domaga się dopuszczenia osób rozwiedzionych do Komunii świętej, skoro sam już dawno to praktykuje. Podobnie sprawa ma się z wolnymi związkami, które na Zachodzie nie są piętnowane przez duchownych. Tłumaczone jest to, między innymi, odwróconym "prawem stosowalności", czyli "stosowalnością prawa", najkrócej mówiąc: nie jesteś gotowy, dojrzały do małżeństwa, poczekaj do pięćdziesiątki, może sześćdziesiątki, a może tuż przed śmiercią będzie odpowiedni moment. Hallo, to raczej nie jest Ewangelia! To raczej całkowite niezrozumienie Sakramentu Małżeństwa.
Jeżeli to mamy nazywać postępem i nowoczesnością, to ja na wieki wieków chcę pozostać zacofana i nieoświecona. Chyba że, może problem nie leży w prawie czy nauczaniu Kościoła, ale ... w "zatwardziałości serca"?
I to nie tylko niemieckiego.
Polub mój profil na FACEBOOKU