Papież świętego ojca
dodane 2016-06-22 10:51
Kobieta staje się matką w sposób naturalny. Nosi pod sercem swoje dziecko, rodzi je. Do pewnego momentu dziecko jest jakby częścią niej samej. Ojciec musi dziecko wybrać, zaakceptować, przyjąć, niejako potwierdzić.
Dlatego tak ważne jest, by kobieta dowiadując się, że zostanie matką niezwłocznie poinformowała o tym ojca dziecka – swojego męża. Czasami mężczyźni skarżą się, że przez pewien czas w ogóle nie wiedzieli, że zostali ojcami. A przecież jest on na równi z kobietą odpowiedzialny za poczęte życie. Dlatego Ojciec Święty pisze: nie może (mężczyzna) nie uznać czy też nie przyjąć tego, do czego on sam również się przyczynił. Nie może mówić:»nie wiem«,»nie chciałem«,»ty chciałaś«. Za nowe życie zarówno mężczyzna, jak i kobieta są odpowiedzialni wspólnie wobec siebie samych i wobec innych ludzi”. Jest niezwykle ważne, „ażeby mężczyzna czuł się obdarzony macierzyństwem kobiety – swej żony. Ma to ogromne znacznie dla całego procesu wychowawczego dziecka. Jan Paweł II zauważa, że bardzo dużo zależy od tego, czy i w jaki sposób ojciec uczestniczy w pierwszej fazie obdarzania człowieczeństwem, czy i jak angażuje swą męskość i swoje ojcostwo w macierzyństwo własnej żony1.
Ojciec wzór męskości, pobożności, odpowiedzialności, największy autorytet dla małego chłopca, najwspanialszy rycerz dla każdej dziewczynki. Jak ogromny wpływ na rozwój i dalsze losy dziecka ma ich ojciec opowiada sam Jan Paweł II w książce: „Dar i tajemnica”. Moje przygotowanie seminaryjne do kapłaństwa zostało poniekąd zaantycypowane, uprzedzone. W jakimś sensie przyczynili się do tego moi Rodzice w domu rodzinnym, a zwłaszcza mój Ojciec, który wcześniej owdowiał. Matkę straciłem jeszcze przed Pierwszą Komunią Św. w wieku 9 lat i dlatego mniej jestem świadom jej wkładu w moje wychowanie religijne, a był on z pewnością bardzo duży. Po jej śmierci, a następnie po śmierci mojego starszego Brata, zostaliśmy we dwójkę z Ojcem. Mogłem na co dzień obserwować jego życie, które było życiem surowym. Z zawodu był wojskowym, a kiedy owdowiał, stało się ono jeszcze bardziej życiem ciągłej modlitwy. Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym. Nigdy nie mówiliśmy z sobą o powołaniu kapłańskim, ale ten przykład mojego Ojca był jakimś pierwszym domowym seminarium2.
Można by dywagować, co by było, gdyby ojciec Karola Wojtyły nie modlił się, gdyby zamiast wieść surowe, pełne ascezy życie, ponownie, po śmierci żony, ożenił się. Gdyby młody Karol nie widział go codziennie klęczącego na kolanach i uczestniczącego we mszy świętej. Co by było? Tego nie wiemy i nie ma potrzeby wiedzieć. Wiemy natomiast dokładnie co stało się z małym chłopcem z Wadowic, którego ojciec, bardziej zawierzył Bogu niż ludziom, światu czy sobie.
Takiej postawy, takiego przykładu, wszystkim Ojcom, w Dniu ich Święta, z serca życzę!
Polub mój profil na FACEBOOKU
Fot. Kadr z fotografii Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Karol Wojtyła z ojcem w Kalwarii Zebrzydowskiej 1930 rok.
1 http://www.centrumjp2.pl/wikijp2/index.php?title=M%C4%99%C5%BCczyzna
2 Jan Paweł II, „Dar i tajemnica”