Polemiki
Kler – bardzo smutny film o samotności
dodane 2018-10-03 22:34
To nie jest film o Kościele, to jest bardzo smutny film o Andrzeju Kukule, Tadeuszu Trybusu i Leszku Lisowskim, którzy akurat są księżmi.
Ale równie dobrze mogli by być lekarzami, prawnikami czy aktorami. Tutaj tłem jest akurat Kosciół. Ja takiego Koscioła nie znam. Nawet odważę się zaryzykować, że takiego Koscioła nie ma. Z pewnoscią natomiast może być w nim księdz alkoholik, ksiądz mający kochankę, czy biskup pazerny na kasę i władzę. Może być i z pewnoscią jest – niejeden.
To może dziwne, ale wszyscy trzej główni bohaterowie wzbudzili we mnie litość
i współczucie. Nie jakieś godne pożałowania, cyniczne „chciałeś to masz”, ale autentyczne współczucie. Patrzyłam na ich twarze – takie przeorane beznadzieją i pustką, i w duchu mówiłam sobie: „Bracie, codziennie masz na ołtarzu ba, trzymasz w rękach największą Miłość świata, która jest odpowiedzią na wszystkie twoje lęki, zranienia, samotność, pragnienia. Codziennie stoisz przy źródle, a taplasz się w błocie. Bracie, dlaczego...”
I po chwili włącza się lampka, no jak to dlaczego? Dlatego, że im podpowiedzi udzielali eks-ksieża, a scenariusz życia pisał ateista i protestant. W realu by tak nie było. W realu był wczoraj katowicki Spodek i 9 tysięcy młodzieży, która wielbiła Pana. Szkoda, że nie było tam pana Smarzowskiego, świetny materiał na film :)
Wiadomo, że nam wszystkim, nie tylko księżom, brakuje często nadziei, ufności, miłości, wiary, relacji - nie pieniędzy, sławy, układów, nawet nie zdrowia. Tego wszystkiego brakuje też filmowi Kler.
Dlatego jutro jak co dzień, pójdę na mszę i będę dziękować Bogu, za ten "Kler", który tam spotkam, a który Niebo sprowadza mi na ziemię.
Polub mój profil na FACEBOOKU