Uznać czy przegłosować można wszystko. Nawet to, że mamy środek lata, chociaż jest środek zimy. To jednak niczego nie zmienia.

Człowiek jest miarą wszech rzeczy - mawiał Protagoras. Rzeczywiście dzisiejszy człowiek może wszystko. Może przegłosować, że ryba jest ssakiem, ogórek owocem, żaba ptakiem, a związek dwóch panów małżeństwem. Może. Tylko to niczego nie zmienia. Od samych słów nie stworzymy nowej rzeczywistości, choćbyśmy nie wiem jak się silili. Taką władzę, czy się to komuś podoba, czy nie, ma tylko Bóg. Bóg nic nie uznaje, za niczym nie głosuje, nie wyraża żadnej opinii, nie daje komentarza. Bóg mówi i tak jest. Po prostu. Bóg mówi, że jest niebo i ziemia i jest - pojawia się niebo i ziemia. Bóg mówi, niech będzie słońce i księżyc i morze - i oto są. Bóg mówi, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny i tak jest. Bóg nie mówi, że dobrze by było, gdyby małżeństwo było różnopłciowe, tylko, że ono takie jest co do zasady i swojej istoty. Wyzwolonemu, nowoczesnemu człowiekowi trochę pomyliły się role, ale to wiemy już od co najmniej od Nietschego czy Marksa. Pierwszy Boga ukatrupił, a drugi zaćpał swoistym opium, po którym nie ma prawa się obudzić, podobnie jak człowiek w Niego wierzący. A rzeczywistość wygląda tak, że owszem są sytuacje, kiedy coś niemożliwego, nielogicznego staje się możliwym. Jeżeli Bóg powie, że ryby łowi się w dzień, choć łowi się w nocy, to łowi się w dzień. Jeżeli Bóg powie, że umarły ma wstać, choć nie żyje, to umarły wstanie. Tak takie sytuacje są możliwe, pod warunkiem, że wypowie je Bóg. Na zmianę definicji małżeństwa od ponad 2000 lat się nie zanosi. Bóg uparcie w tej kwestii milczy. Więc sorry ...

Polub mój profil na FACEBOOKU