Ojciec Adam się pomylił
dodane 2020-10-30 18:12
Lubię Ojca Adama. Sympatyczny gość. Za dawnych studenckich czasów chodziłam do niego na kółko teatralne. Kilka razy z nim rozmawiałam, raz byłam u niego do spowiedzi. Wiele rzeczy pomógł mi zrozumieć, imponował mi szczególnie wtedy, kiedy potrafił powiedzieć jasno i wprost, co jest dobre, a co złe. Niestety tę umiejętność jakoś w ostatnim czasie zauważałam, mocno zatracił. A szkoda. Zwłaszcza dla tych młodych, którzy go słuchają.
Oczywiście pisząc to, odnoszę się do słów Ojca, które wywołały lawinę komentarzy, zarówo pozytywnych i negatywnych, o jego nienawiści do Kościoła. Broniący go uważają, że krytykujący nic nie zrozumieli z jego wypowiedzi. Oskarżający, że rozmywa naukę Kościoła. Pal sześć. Choć, kto co zrozumie, w przypadku, gdy wiem, że oglądają mnie tysiące, nie powinno być mi obojętne.
Ojciec Adam jest przecież inteligentny, a na pewno umiejący wyczuć nastroje społeczne, szczególnie wśród młodych. Zapewne wiedział, że gdy powie z nieukrywaną satysfakcją, tutaj cytat: „Uwaga: ja też nienawidzę tego Kościoła, tak Szustak to powiedział, nienawidzę nierządnicy babilońskiej, ten Kościół musi upaść”, wywoła skrajne emocje. A wystarczyło tylko powiedzieć: nienawidzę grzechu w Kościele i wszystko dla wszystkich byłoby jasne. Ale wtedy zapewne nie byłoby milionowej oglądalności, tyle kontrowersji i komentarzy. Poza tym o ile wiem, Kościół jest jeden, więc jak runie, to w całości. Nie do końca uczciwe jest także oburzanie się na upolitycznienie Koscioła, kiedy samemu popiera się konkretnego kandydata na prezydenta.
Wydaje mi się, że będąc osobą publiczną, a Ojciec Szustak takową jest, musi brać odpowiedzialność za swoje słowa i emocje, które wzbudza. Nie mówiąc o tym, że część osób naprawdę nienawidzących nauczania Kościoła znalazła sobie nowego sojusznika. Już protestujący skandują hasła: Szustak z nami! Ojcze Adamie, czy warto? Czy dobrze stać się powodem jeszcze większego rozałmu? I to wszystko dla tych marnych lajków?
I jeszcze jedno. Mam nieodparte wrażeniem, że Ojciec Szustak coraz większą uwagę skupia na sobie (choćby poprzez głoszenie tak kontrowersyjnych wypowiedzi) niż na Słowie Bożym. Istną kokieterią i, wg mnie, nie na miejscu jest także przywołanie na wstępie filmiku słów, jak to młodzi domagają się jego głosu w sprawie protestów, po czym drwiąco i kpiąco, kaznodzieja stwierdza, że jest zwykłym mężczyzną w średnim wieku, który tylko nagrywa filmiki na youtuba i nie jest żadnym autorytetem. Aha … dobrze wiedzieć…, bo myślałam, że jest przede wszystkim księdzem katolickim, co jednak pociąga za sobą pewne konsekwencje. Dobrze by było, gdyby każdy ksiądz był autorytetm, niekonieniecznie medialnym.
No i końcówka. Podobało mi się to pragnienie wlania nadziei w serca odbiorów. Niestety Ojcze, nie w ten sposób, ta wesołkowatość nie wlała we mnie ani krzty nadziei, za to postawiła duże pytanie czy Ojciec Adam nie zachowuje się momentami jak pospolity celebryta, który zapomniał, że jest sługą Chrystusa, a nie lajków i dobrego humoru?
Ojcze, nie idź tą drogą!
Polub mój profil na FACEBOOKU