Zabija wszystko to, co jest nieświęte, nieczyste, grzeszne, sprzeciwia się Bożej woli.

"Nie przyjmujesz Komunii Świętej, aby znaleźć życie w sobie samej, lecz aby znaleźć śmierć". Te słowa są dla mnie jak miecz obosieczny. Jak walnięcie obuchem w moje niepokorne serce. Ale jak to śmierć? Dlaczego aż tak radykalnie, nie wystarczy poprawa, lekkie nawrócenie, więcej dobrych uczynków? Męczy mnie to, ponieważ nie chcę odpuścic życia po swojemu, według własnego planu, swojej woli. A z drugiej strony tak bardzo pociąga mnie ten radykalizm.

"Pozostaw więc siebie w stanie śmierci, aby Bóg sam dał ci swoje życie. Trwaj w pełnym miłości przyzwoleniu na wszystko, co Bóg czyni w tobie i czego od ciebie chce".

Gdybym ja to wiedziała, czego ode mnie chce... zaraz bym to przecież zrobiła, ale tak czekać, aż to sam Bóg będzie zmieniał moje serce ... i jeszcze świadomie dać na to przyzwolenie...

"Serce tej, która Go przyjęła, jest ołtarzem, na którym spala On wszystko, co Mu jest przeciwne. Naszym zadaniem jest przylgnąć do Niego w ciągu tego cennego czasu, przystając z uległością na to, co On czyni w nas, nie mnożąc aktów, gdyż to, co możemy zrobić same, jest niczym wobec tego, czego dokonuje w nas nasz Pan".

Biegnijmy, biegnijmy do Najświętszego Sakramentu! Starajmy się nasycić nieskończone pragnienie Serca Bożego!

 

Cytaty pochodzą z książki "Eucharystia moja miłość" Katarzyna Mechtylda de Bar

Polub mój profil na FACEBOOKU