„Ale w tobie to jest sprzeczność” - dostaję wiadomość na messangera. Odpowiadam pytajnikami nie bardzo rozumiejąc o co chodzi. „Niby taka religijna, a takie atrakcyjne zdjęcia wrzuca. Z jednej strony dużo religii, a z drugiej dużo atrakcyjności i prokreacji w twoich zdjęciach”.

Ależ to piękny komplement! Pomyślałam w pierwszej chwili, dokładnie o to mi chodzi! „A to osoba wierząca nie może być ładnie, modnie ubrana”? - teraz ja prowokuję. „Nie, no może, ale to łamie jakieś stereotypy” - odpowiada znajomy. Zawsze chciałam, żeby dziewczyny głęboko wierzące, mające relację z Panem Bogiem, zaangażowane w życie Kościoła pokazywały sobą, że są piękne. Bo są. Zaraz odezwą się głosy, że każda kobieta jest piękna i wcale nie musi mieć drogich ubrań, żeby to udowodnić. Tylko nie o tym mowa. Są osoby, które naprawdę starają się żyć modlitwą, sakramentami, wolą Bożą, ale przy tym mieć zrobione paznokcie czy ładny makijaż. Czy to się wyklucza? Czy to sprzeczność? Jeżeli ciało brałoby „górę” nad duchem to z pewnościa tak. Dlatego ważne jest utrzymać pewną równowagę, ze wskazaniem na ducha jednakże. „Bo kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha, zbierze życie wieczne”[Gal 6, 8]. Tylko nie dajmy się nabrać, że fragment ten ma zachecać nas do niechlujstwa czy bylejakości. Pewnie, że są święci, dla których ani wygląd nie ma żadnego znaczenia, ani to, co i czy w ogóle coś jedzą, nie ma żadnego znaczenia, w ogóle świat mało ich interesuje. Tak bardzo rozkochani są w Bogu. Ale jak wiemy, Pan Bóg różnymi drogami różnych ludzi prowadzi. Robi to w odpowiednim czasie dla każdej duszy. Może też da mi taką łaskę.

…póki co, pozwólcie mi po prostu ładne wyglądać i także tym wielbić Boga, który jest źródłem wszelkiego piękna. I proszę nie gorszcie się, jak zobaczycie atrakcyjną kobietą żarliwie modlącą się w kościele albo wrzucajacą religijne treście na fejsie. Ją też Pan Bóg kocha! A może nawet cieszy się, z tego, że ładnie wygląda ;)

Polub mój profil na FACEBOOKU