Czekając na księcia...
dodane 2016-06-30 15:27
„Nie będę siedzieć w wieży. Nie będę czekać wiecznie” - powiedziała sobie w sercu księżniczka i zeszła po schodach na sam dół, otworzyła drzwi i ujrzała przed sobą tętniące życiem miasto...
Tak mogłaby zaczynać się współczesna baśń o kobietach, którym skończyła się cierpliwość i wiara w to, że pojawi się rycerz w zbroi na białym rumaku. Jest to problem. Bo odnosi się wrażenie, że coraz trudniej kogoś poznać i jeszcze żeby ta osoba była sensowna. Każda z nas nosi w sercu pragnienie prawdziwej miłości. Mamy swoje wyobrażenia. Wiadomo, nie ma ideałów, ale chcemy, by nasz przyszły chłopak, mąż, miał pewne cechy, które sprawią, że się przy nim będzie rozkwitać.
Dzisiejsze księżniczki są zagubione. Dobrze jest to opisane w książce „Jak znaleźć tego jedynego i samej się nie zgubić?” (polecam). Im dłużej są same, tym bardziej zaczynają panikować i powoli wykreślają różne cechy, na których im zależało, szczególnie gdy kogoś poznają. Nagle wmawiają sobie, że coś im nie przeszkadza. Pali papierosy? Och, przestanie. Opowiada głupie dowcipy? Wyrośnie. Nie ma czasu odprowadzić mnie późnym wieczorem do mieszkania? Dajmy spokój, wcale nie było tak późno. I tak dalej. Szukamy wymówek, pseudo-usprawiedliwień. I wierzymy, że przecież się zmieni. No cóż, szanse na zmiany mogą być marne. Ale skoro ktoś się nimi zainteresował, to przestają wierzyć, że mogą spotkać kogoś wartościowego, kogoś zbliżonego do „ideału”, do tego pierwszego pragnienia zrodzonego w sercu. Panowie też nie mają łatwiej. Obserwując niektóre dziewczyny, naprawdę mężczyznom współczuję i tym bardziej szanuję, gdy potrafią pozostać dżentelmenami i nie zrobią jakiejś głupoty po drodze.
Pan Bóg chce naszego szczęścia, chce nas widzieć radosnymi, także tu na ziemi. Jeśli związek, w którym tkwisz, jest toksyczny, bo trzymasz się go kurczowo, by tylko nie być samej/memu nie będziesz szczęśliwą/ym. Banał, ale prawdziwy.
Nie pakuj się w coś, jeśli twoje serce mówi „nie”, jeśli ta relacja nie prowadzi cię do Boga. Powinna ci się zaświecić wtedy czerwona lampka i napis „ostrzeżenie”. Wiadomo, że często emocje biorą górę i nie widzimy albo nie chcemy dostrzec pewnych rzeczy. Trzeba pozwolić im opaść. Znaleźć dobry dystans i skonfrontować się z tą relacją na spokojnie. Nie będzie łatwo puścić tej relacji, będziemy się szarpać same ze sobą. Dlatego tym bardziej trzeba przytulić się do Boga i schować w Jego ramiona. Prosić o siły i wytrwanie w decyzji.
Jeśli wciąż jesteś sama, to naprawdę nie masz się czym martwić. To jest czas przeznaczony dla ciebie. Wykorzystaj go jak najlepiej. Rozwijaj się. Oddaj swoje serce dobremu Bogu i mów Mu o swoich pragnieniach.
Jeśli jest ci przeznaczony mężczyzna na męża, to Bóg postawi go w odpowiednim momencie na twojej drodze. Po prostu Mu zaufaj i módl się.
Nie znaczy to, że teraz księżniczka ma wrócić do wieży i w niej siedzieć i czekać. Skoro otworzyła drzwi, to musi przez nie przejść i wyjść do świata i do ludzi. Jej serce niech będzie wypełnione modlitwą. A w pewnym momencie spotka tego jedynego. I baśń skończy się słowami: „Oto przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię. Był to twój czas, czas miłości” (Ez 16,8).