Bierz i czytaj. Wielki Post to idealny czas, by sięgnąć po Pismo Święte.

Niby taka oczywistość. Zawsze jest dobry czas, by sięgnąć po Pismo Święte. Ważne jednak, by weszło nam to w pewnego rodzaju nawyk. Nie przymus, ale dobre "uzależnienie".

Jeśli nadal macie wrażenie, że Wielki Post przelatuje wam przez palce, to może chociaż lektura Pisma Świętego będzie takim postanowieniem. Wybierzmy sobie jedną Księgę i czytajmy. Albo sięgajmy o poranku po Psalmy lub Przysłowia. Jeden na dzień. Niech te słowa w nas pracują. Możemy się zdziwić, gdy po jakimś czasie same będą do nas wracać. Bo przecież czytanie Pisma Świętego jest modlitwą.

Myślę, że z wiekiem człowiek odkrywa piękno, które ukryte jest w Biblii. Na nowo odczytuje znane opowieści, przypowieści. W dobie cyfryzacji możemy mieć Pismo Święte ze sobą wszędzie. Korzystajmy z tego. Zamiast skrolować ekran bezmyślnie, zerknijmy na dzisiejsze czytanie. Opracujmy sobie może taki plan działania. Przynajmniej na początek. U mnie sprawdzają się Psalmy o poranku, a wieczorem fragment ze Starego i Nowego Testamentu. Ale każdy może sobie wymyślić własną strategię sięgania do Źródła. Jest tyle różnych pomysłów.

Możemy zainteresować się Bible journalingiem. Albo po prostu zapisywać sobie fragmenty, które danego dnia nas poruszyły. 

Nie zniechęcajmy się. Wracajmy i prośmy Pana, by nas wspierał w tej "wędrówce". Jeśli coś jest niezrozumiałe sięgajmy do komentarzy, opracowań, albo po prostu zapytajmy znajomego księdza, siostrę, teologa. 

Pismo Święte jest niezwykłe, czasem trudne, ale zawsze dotykające serca i przemieniające. Bo jak to już wielokrotnie powtarzałam za świętym Hieronimem - "nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa". A my przecież chcemy Go znać? ;)