Kiedy masz urodziny w Chrystusie?
dodane 2016-07-04 10:13
- Chrzest miałam na początku lipca, a urodziny mam pod koniec maja - opowiadam. – O to szybciutko, ja trzy miesiące byłam poganką! – mówi ze śmiechem siostra zakonna.
Wczoraj spotkałam znajomą siostrę zakonną. Rozmowa zeszła na temat chrztu i na to jak długo pozostawałyśmy pogankami po urodzinach, co przy okazji wywołało salwę śmiechu. Siostra wpadła ostatnio na genialny pomysł. Zwróciła uwagę, że skoro świętowaliśmy rocznicę chrztu Polski, to jest to dobry czas, by sobie przypomnieć, kiedy sami narodziliśmy się w Chrystusie. Zaczęła zachęcać członków rodziny do zaglądnięcia do ksiąg parafialnych, by się dowiedzieli, kto kiedy dokładnie przyjął chrzest i stał się dzieckiem w Chrystusie.
Dało mi to do myślenia, bo choć urodziny są bardzo ważnym dniem, to my, jako chrześcijanie, powinniśmy świętować nasze „drugie” narodziny, te ważniejsze, bo w Chrystusie. A my o nich zwyczajnie zapominamy. Przypominamy sobie dopiero wtedy, kiedy trzeba przynieść papier, bo chrzciny, bo ślub. Niestety, często jest tak, że nie przywiązujemy do tego najmniejszej wagi. Czas to zmienić.
Myślę, że warto sobie poczytać, kto jest patronem danego dnia – zawsze możemy ich prosić o wstawiennictwo w ważnych sprawach. Ja właśnie odkryłam, że jest ich kilku. Powiedziałabym nawet, że tworzą mieszankę wybuchową: prezbiter, król, papież, męczennik, a także małżeństwo. Przy okazji sprawdziłam sobie patronów moich „normalnych” urodzin, też ciekawie: dziewica i dwóch biskupów. Historie ich życia są niesamowite. Całkiem sporo można się dowiedzieć, sprawdzając datę własnego chrztu i narodzin. Sądzę, że dobrze jest też poznać historię patrona naszego imienia (przynajmniej to udało mi się zrobić wcześniej). Co prawda moi rodzice w danym momencie nie myśleli o żadnej konkretnej Małgorzacie, ale ja sobie przejrzałam katalog świętych i świadomie wybrałam na swoją patronkę Królową Szkocji.
Moim i nie tylko moim zdaniem, nasze „zwykłe” urodziny powinny być podziękowaniem rodzicom, mamie, która musiała znosić bóle porodowe. Powinno być to przyjęcie dla rodziców albo przynajmniej sympatycznie byłoby im dać/wysłać kartkę z podziękowaniem: „dziękuję Wam, że jestem na tym świecie”. Natomiast dzień naszego chrztu, naszych narodzin w Chrystusie, powinien być podziękowaniem Bogu za ten cenny dar. Tego dnia moglibyśmy słyszeć życzenia i tańczyć z radości, że jesteśmy dziećmi Najwyższego, braćmi i siostrami Jezusa.
Polecam poczytać i przypomnieć sobie słowa z obrzędu chrztu. Są naprawdę niesamowite!
„Wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Alleluja, alleluja”.