Nie musisz wszystkiego rozumieć
dodane 2016-10-20 19:27
„Potrzebujesz jedynie rozpoznać możliwości i wyzwania, które niesie ze sobą chwila obecna i przyjąć je z wiarą, odwagą i nadzieją” (T. Merton).
Często chcemy mieć wszystko ściśle pod kontrolą, wszystkie odpowiedzi na pytania i wątpliwości od razu. Ja też się na tym łapie, myślę o czymś, czego nie rozumiem albo nie wiem, w jakim kierunku to zmierza i pojawia się panika. Bo przecież muszę już, natychmiast wiedzieć.
A jednak nie muszę. Tylko że ta druga wersja dociera do mojej świadomości po dłuższym czasie.
Skupiamy się za bardzo na tym, co się jeszcze nie wydarzyło, planujemy, snujemy, a zamiast tego powinniśmy być bardziej w chwili obecnej. Powinniśmy się uczyć ufać i wierzyć, że Bóg jest zawsze przy nas. I jeśli zwrócimy ku Niemu nasze serca, tym bardziej wskaże nam drogę, którą mamy podążać.
Nie muszę wszystkiego wiedzieć, rozumieć. Mam podjąć wyzwanie, mam ufać i się modlić, gdy odpowiedzi nie przychodzą od razu. Nie wiemy przecież nawet tego, kiedy umrzemy, a zamartwiamy się na zapas. „Skoro martwi się nie żywią, to dlaczego żywi się martwią” przeczytałam jakiś czas temu. Coś w tym jest. Mamy żyć naprawdę. Każdego dnia dziękować. Doceniać małe rzeczy. Od uśmiechu po słowa „kocham cię”.
Nie marnujmy czasu na złość, obrażanie się. Mówmy więcej dobrych rzeczy, umacniajmy w innych nadzieję, miłość i wiarę.
Ludzie tak bardzo potrzebują dobra, bo to ono ich zmienia. Jest zbyt wiele poranionych serc na świecie, bo nie słyszą i nie czują się kochane.
Mów bliskim, że ich kochasz. Mów Bogu, że jest wspaniałym Ojcem. Mów mu o swoich marzeniach i planach. Jeśli są zgodne z Jego wolą, to On pomoże w ich realizacji.
Myśl na dziś: „O jak wielką radość może dać naszemu sercu Boski Zbawiciel! Ten Bóg, który daje nam siłę i konieczną stałość w każdym momencie naszego życia” (ks. Bosko).