Na ile znasz swojego patrona?
dodane 2016-10-28 07:14
Zbliża się Wszystkich Świętych. Warto sobie odświeżyć historię naszych patronów.
Po raz kolejny biorę udział w akcji „Obchodzę Wszystkich Świętych, nie Halloween!” i zmieniam własne zdjęcie na facebooku na obraz mojej patronki. Wczoraj wróciłam do jej życiorysu i normalnie mnie zamurowało. Niby go znam, ale chyba mam lekką sklerozę, bo już co nieco wyleciało mi z głowy. Stwierdzam, że św. Małgorzata, królowa Szkocji, była fascynującą kobietą. Naprawdę!
Nawróciła swojego męża Malcolma III, króla Szkotów, który był poganinem i nie potrafił pisać. Nauczyła go także modlitwy. Urodziła mu 6 synów i 2 córki.
Dzięki jej zaangażowaniu przeprowadzono kilka reform kościelnych i zwołano synod, na którym uporządkowano przepisy związane z Wielkim Postem, Komunią świętą wielkanocną i prawem małżeńskim. Była reformatorką oświaty, fundatorką opactw, sprowadziła m.in. benedyktynów.
Żyła bardzo skromnie. Nigdy nie zasiadała do posiłku, jeśli wcześniej nie nakarmiła dziewięciu sierot, które wychowywała na zamku i 24 dorosłych żebraków. Często uczestniczyła we Mszy św. o północy.
13 listopada 1093 r. w zasadzce nad rzeką Alne podczas wojny z Wilhelmem Rudym poległ Malcolm razem z synem Edwardem. Małgorzata była wtedy ciężko chora. Podobno wyczuła moment śmierci najbliższych. Trzy dni później wysłuchała Mszy, przyjęła Komunię i poleciła przynieść relikwię Krzyża Świętego, która znajdowała się w krucyfiksie wykonanym ze złota i kości słoniowej. Przycisnęła ją do piersi, zaczęła recytować Psalm 51 zaczynający się od słów: "Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość". W tym samym momencie do komnaty wpadł jej syn Edgar, aby powiadomić matkę o śmierci najbliższych. Jej ostatnie słowa brzmiały: "Dzięki Ci, Panie, że zesłałeś na mnie ten cios w godzinie mej śmierci" i oddała ducha. Małgorzata zmarła 16 listopada 1093 roku na zamku w Edynburgu. Pochowano ją w założonym przez nią opactwie benedyktyńskim w Dumfermline.
Św. Małgorzata jest patronką Szkocji, wielodzietnych rodzin i w ogóle rodzin katolickich, a także królowych.
Nie powiem, wysoko postawiła poprzeczkę, jako żona, matka i po prostu kobieta. Zdecydowanie musiała być cenną perłą w oczach Boga, skoro nawet jej imię ma takie właśnie znaczenie.
Zachęcam do poznawania swoich patronów, to tacy zwykli-niezwykli ludzie, którzy bardzo ukochali Boga.
Myśl na dziś: "Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru" (Rz 8, 28).