Wielkie budzenie
dodane 2016-11-28 13:55
Nie prześpij Adwentu i przyjścia Pana.
Jak dla mnie Adwent można by nazwać czasem "wielkiego budzenia". Od tego porannego, by wstać i ruszyć na roraty po budzenie i przemianę serc. Zwróciliście może uwagę na wczorajsze czytanie z Listu do Rzymian?
„A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas, niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom” (Rz 13,11-14).
Specjalnie podkreśliłam część słów, bo zwracają uwagę na kilka rzeczy.
Nie wiem, jak wy, ale ja od dziecka lubię chodzić na roraty. To jest zawsze taki niezwykły czas. Pamiętam, że to była wręcz przygoda wstać wcześnie rano, wziąć ze sobą ręcznie robiony przez tatę lampion i trzymając za rękę mamę i brata kroczyć po skrzypiącym pod nogami śniegu do kościoła. Teraz, jeśli tylko mogę, też staram się uczestniczyć w porannych roratach. Nie twierdzę, że zawsze się to udaje, bo czasami trzeba to pogodzić z innymi zajęciami. Staram się jednak uczestniczyć we Mszy świętej w tym czasie codziennie. Czasami trzeba walczyć z grawitacją łóżka, ale opłaca się. W końcu idę, by spotkać się z Panem, który przychodzi do nas nie tylko w Boże Narodzenie, ale codziennie. „Teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu” – teraz, dziś, nie jutro. Proponuję ustawić budzik, albo tak zaplanować czas, by odwiedzić Chrystusa. Adwent to czas oczekiwania, mamy czuwać, a nie spać.
Adwent to także czas postanowień i nawrócenia. To jest najlepszy czas na to, a nie nowy rok. Może właśnie warto sobie postanowić, że będzie się chodzić na roraty. Może postanowieniem będzie modlitwa albo czas poświęcony najbliższym lub włączenie się w jakąś akcję charytatywną. To czas nawrócenia i przemiany serca. Nie odkładajmy wciąż sakramentu pojednania. Najpiękniejszym prezentem, jaki możemy ofiarować Chrystusowi, to nasze skruszone serce, wyznanie grzechów, chęć poprawy i zadośćuczynienie. „Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła!” – bądźmy rycerzami Chrystusa. Bądźmy Jego światłem.
Chrystus przychodzi do nas każdego dnia. Nie przeoczmy Go w tym całym zgiełku, który już zadomowił się w sklepach i na ulicach, nie pogubmy się w tej manii zakupów. Żeby nie okazało się, że „święta, święta i po świętach”.
Adwent dopiero się zaczął. Codziennie przez 4 tygodnie mamy okazję doświadczyć Bożej Miłości, która przybliża się do nas. Niech to nie będzie czas zmarnowany. Przyjmijmy Jezusa do naszych serc. Bądźmy Jego gwiazdą, która wskaże kierunek innym, by odnaleźli prawdziwy sens Świąt. „Przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa”, bo On jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Myśl na dziś: Marana tha! Przyjdź, Panie Jezu!