Pan Bóg przychodzi, gdy się Go nie spodziewamy
dodane 2017-01-14 13:06
"Bóg jest bliżej nas, niż my siebie samych" (św. Augustyn).
Są dni, gdy mamy wrażenie, że wszystko nas przerasta albo za dużo rzeczy dzieje się na raz i w pewnym momencie po prostu mamy dość. Presja, stres, niewyspanie, brak odpoczynku. Mamy wtedy ochotę, by rzucić wszystko, uciec, popłakać sobie albo po prostu zwinięcie się w kłębek i pójść spać.
Też mam takie dni. Nic tylko siąść i płakać.
Często jest tak, że w problemach zazwyczaj czujemy się samotni.
Mamy ochotę krzyczeć: Boże, zrób coś.
Też tak mam. Ostatnio powiedziałam: Panie, zrób coś, bo ja tego wszystkiego po prostu nie ogarniam.
W końcu jestem tylko człowiekiem, nie jestem wszechmogąca. Dostrzegam moje ograniczenia.
Bóg wychodzi nam naprzeciw. W najmniej oczekiwanym momencie. Wyciąga ramiona i mówi: będzie dobrze moje dziecko.
On nas kocha i chce naszego szczęścia. Stworzył nas do radości i daje nam siłę.
Diabeł mówi nam: jesteś beznadziejny, słaby, nie dasz rady.
Bóg mówi: wiem, że dasz radę. Ma rację. Nie nakłada na nas ciężarów, których byśmy nie potrafili unieść.
Czasami jedynie potrzebujemy "kopniaka", wskazówki, spojrzenia na coś z innej perspektywy albo po prostu dystansu. Czasem wystarczy też uśmiech, czyjeś słowo.
Pan Bóg jest blisko. Jest naszym Ojcem i troszczy się o nas. Słucha tego, co mówimy. Odpowiada, tylko my z naszej strony, by usłyszeć odpowiedź, musimy zamilknąć. Relacja z Bogiem opiera się na dialogu, a nie monologu.
Myśl na dziś: "Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie" (Syr 1, 23).