"Bądź dobrej myśli, bo po co być złej?" Stanisław Lem

Nie myśl za dużo, bo zostaniesz myślicielem - kiedyś usłyszałam to zdanie i mnie rozbawiło. Jest w nim jednak całkiem sporo prawdy. Myślimy za dużo, a od tego myślenia zaczynamy się martwić. Wyprzedzamy wydarzenia, których jeszcze nie ma albo które nigdy się nie wydarzą.

Ale myślimy.... bo gdyby to czy tamto.... gdyby to czy tamto... Zapętlamy się. Zupełnie niepotrzebnie.

Często zakładamy też czarne scenariusze na wstępie. Nikt z nas nie wie, co przyniesie przyszłość. Nie wiem, co się wydarzy za dwie minuty, a martwię się co będzie za dwa lata. Po co? 

Skupmy się na tym, co tu i teraz. Skupmy się na tym, by każdy dzień przeżyć dobrze i by każdy przybliżał nas do Nieba. Skupmy się na Jezusie. 

Poza tym po co być złej myśli? Złe myśli są złe, bo wprowadzają nas w smutek, gniew. Lepiej być dobrej. W końcu my chrześcijanie jesteśmy ludźmi nadziei, a nie beznadziei. 

Myśl na dziś:  "Wszyscy powinniśmy złożyć w Jezusie naszą nadzieję, uwierzyć w Niego, ufać Mu dlatego, że tylko On przez swoją mękę i śmierć uczynił nas Synami Bożymi, swoimi braćmi, dziedzicami tych samych skarbów nieba" (św. Jan Bosko).