Smartfon wie o tobie wszystko
dodane 2017-09-06 17:18
„Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” – film, którego nie polecam.
Już jakiś czas temu słyszałam, że warto zobaczyć „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”, bo podobno fajne, zabawne. Jak na włoską komedię śmiałam się mało albo prawie wcale. W sumie ten film mnie przeraził.
Jeśli tak wygląda rzeczywistość Włoch czy krajów, w których większość niż połowa mieszkańców ma smartfony, to ja wysiadam.
Przyjaciele spotykają się na kolacji i temat rozmowy schodzi na telefony komórkowe, które nie ukrywajmy są częściowo „czarnymi skrzynkami” naszego życia. Eva proponuje „grę”. Jeśli ktoś dostanie sms, wiadomość na facebooku, maila, telefon to dzieli się tym z całym gronem. Przecież nie mają nic do ukrycia, prawda?
Mam wrażenie, że reżyser chciał nas przy okazji oswoić ze zdradami, z „tolerancją” i brakiem zahamowań i wulgarnością.
Wydawać się może, że tylko jeden z bohaterów Rocco nie ma nic do ukrycia, nie zdradza żony, ale za to daje swojej córce pudełko prezerwatyw, bo może akurat zdecyduje się na pójście z chłopakiem do łóżka. Córka do niego dzwoni, bo się okazuje, że rodziców chłopaka nie ma w domu i ona nie wie, co robić. Słyszymy „piękną” przemowę, że pierwszy raz jest ważny i jeśli nie jest pewna, to niech poczeka, ale tak to niech się z nim prześpi skoro jest pewna. 16-latka! Serio?
Po drodze okazuje się, że Lele i Cosimo zdradzają swoje żony. Ten drugi w dodatku z Evą (małżonka Rocco) i jeszcze dziewczyną od taksówek. Carlotta (żona Lele) flirtuje z jakimś mężczyzną przez facebooka. Bianca natomiast stwierdza, że nie toleruje instytucji małżeństwa.
Do tego mamy jeszcze Peppe, który okazuje się mieć skłonności do panów. I oczywiście mamy tu pochwałę tego typu zachowań.
Napięcie narasta. W końcu wszyscy wychodzą i wracają do domów, jakby nic się nie stało. Dalej będą zdradzać, oszukiwać i prowadzić podwójne życie.
Z przykrością nie polecam tego filmu.