Odpowiedź jest jedna.

Spójrz na Jezusa. On się nie poddał. Wytrwale szedł, nauczał, wiedział, jak to wszystko się skończy, a mimo to ufał, że plan Jego Ojca jest dobry. Nie poddawał się, gdy Go nie słuchali, gdy Go obrzucali wyzwiskami, gdy chcieli Go zabić, gdy Mu nie wierzyli. Szedł dalej i nauczał. Nie poddał się, gdy diabeł kusił Go na pustyni. Nie załamał, gdy odczuwał trwogę przed śmiercią. Wypełnił swoją misję do końca.

Jego upór i wytrwałość pokazują nam, by się nie poddawać. Chciałoby się powiedzieć "robił swoje".

Pomimo porażek, trzeba iść dalej. Robisz coś dobrego, coś sprawia ci frajdę, rób to dalej, nawet jeśli inni cię nie rozumieją. Musimy nauczyć się działać bez oczekiwania pochwał. Czasem spotkamy się z niezrozumieniem, odrzuceniem. Jezus też tego doświadczył i się nie przejmował szedł dalej. Masz marzenia, walcz o nie. Nie poddawaj się. Tylko nie zapominaj w tym wszystkim o Bogu, pytaj Go, czy to co pragniesz na pewno jest dobre. Nie grzesz, a gdy upadasz, wstań i idź do spowiedzi.

Będą chwilę zniechęcenia. Kiedy motywacja spadnie do zera. Warto jednak sobie przypominać, że Jezus też miał takie chwile, a mimo to szedł dalej.

Myśl na dziś: „Pomyśl, czy w tym wszystkim co czynisz, masz na uwadze chwałę Bożą”.